Przejdź do głównej zawartości

Chapter 41

25 stycznia 2015 r.
Drogi pamiętniczku,
Minął już jakiś czas od pogrzebu Agnes. Ross wciąż nic nie wie i tak jest dla mnie lepiej… Powiedziałam mu, że ona odeszła, uciekła, nie wróci. Wcale go nie kochała. Chłopak się załamał… Jaką mam satysfakcję z tego wszystkiego? To właśnie JA go pocieszam. To właśnie MNIE ma teraz. Nikogo innego… W sumie to troszkę mnie przeraża jedna rzecz… Od jej śmierci cały czas mi się śni… Stoi na ciemnej łące. Wokół mgła. Ona z białej sukni z małym dzieckiem na rękach. Na jej twarzy widnieje ogromny smutek, a jednocześnie wzgarda. I te słowa z jej ust… „Nie zaznasz spokoju”. Co noc mam ten sam sen… No cóż… Mam plan… Jak już nasz blondie ochłonie, to zrobię wszystko, by był znów mój. I teraz już nic mi nie przeszkodzi… Hehe! No chyba, że ta zjawa…

***

Siedzę sobie w swoim pokoju. Jest dziś 6 lutego. Wczoraj R5 miało koncert w Warszawie… Ciekawa jestem jak im wyszedł pierwszy koncert z trasy. Hmm…
Nagle mój telefon zadzwonił. Spojrzałam na ekran telefonu. Ross. To będzie ciekawe.
- Halo? No hey Lau. Muszę ci opowiedzieć o wczorajszym koncercie w Polsce – usłyszałam uradowany głos blondyna przez telefon.
- Miło cię słyszeć – zaśmiałam się  - Opowiadaj.
- No więc… To była cudowna noc. Polacy to bardzo mili ludzi. Jedzenie mają tu dobre… Świetnie się wczoraj bawiłem. I wiesz co? Na koncercie była pewna śliczna dziewczyna. No po prostu istny anioł! Nie mogłem od niej oczu oderwać! – mówił bardzo przejęty.
- Hahaha okey. Ale czekaj… Co z Agnes? – nagle mnie olśniło. Co z tą dziewczyną, która tak na niego działała?
- Co…? – zaczął udawać głupka…
- No Agnes… Spotkałeś ją? Gadaliście? – trochę mnie to zaskoczyło. On coś chyba kombinuje…
- … - cisza po drugiej stronie…
- Ross? Jesteś tam? – okeey. Ta rozmowa się robi coraz dziwniejsza…
- Nie widziałem jej… Wiesz… Muszę już iść… Rydel mnie woła…
- Co? Ale czekaj… Halo? – spojrzałam na ekran urządzenia. Ten ciołek się rozłączył…
Ahh no trudno… Hmm… Może pogadam z Agnes na temat tego koncertu. To jest dobry pomysł! Chyba…
Napisałam jej wiadomość o treści:
„Hey. Byłaś wczoraj na koncercie? Jak było? Jesteś teraz szczęśliwsza?”
Nie czekałam długo na jej odpowiedź. Przysłała mi zdjęcie swojego plakatu z podpisami zespołu i uśmiechniętą minkę. Haha to mówi wszystko. Zapytałam się jej, czy gadała z Rossem.
„W sumie to nie. Ale myślę, że mnie rozpoznał, bo cały koncert się na mnie patrzył”
No Ross. Niezłe z ciebie ziółko. Taak. Nie widziałeś jej… Trochę mnie to zdenerwowało, że nie powiedział mi prawdy. No i jeszcze jedno… Dlaczego nie chciał tego zrobić?
Jeszcze chwilę pogadałam z nią i postanowiłam pojechać do Van. Podobno dziś wychodzi ze szpitala. Ale to nic pewnego…
Wysłałam wiadomości Raini i Calum’owi. Spotkamy się w szpitalu. Tak myślę… Potem wyszłam z domu.

***

Jestem w taksówce w drodze do szpitala. Nagle telefon mi zawibrował. Dosłałam wiadomość od Rossa…
„Muszę tam kiedyś wrócić i zobaczyć ją ponownie. To wszystko czego potrzebuję…”
Odpowiedziałam mu i schowałam komórkę z powrotem do kieszeni. Chwilę potem stałam już na ulicy i patrzyłam na odjeżdżający pojazd. Powolnym krokiem szłam w kierunku białego budynku.
Wciąż jestem lekko zła na niego. Jesteśmy przyjaciółmi i wie, że może mi ufać. A ten gbur tylko kłamie… Ukrywa fakty… Tylko w jakim celu?
W końcu znalazłam się w szpitalu. Na korytarzu spotkałam swoich przyjaciół. Uradowany Calum krzyknął w moim kierunku. Na szczęście nie zbyt głośno…
- Laura! Jak miło cię widzieć!! – rozłożył swoje ręce.
- Nie denerwuj mnie… - odpowiedziałam. Skinąwszy głową Raini, weszłam do pomieszczenia, gdzie leżała moja siostra. Vanessa tylko na mnie spojrzała i już wiedziała, że coś się stało.
- Ej Lau… Dobrze się czujesz siostrzyczko? – zapytała głosem pełnym troski.
- Wyśmienicie… - skłamałam i z całej siły ścisnęłam zęby.
- Właśnie widać – wtrąciła się moja czarnowłosa przyjaciółka – Kto cię tak wkurzył?
- A taki jeden jasnowłosy bałwan – powiedziałam, a Calum na moje słowa zamarł…
- Co ci Ross zrobił? – zapytała poważnie Van.
- Okłamał mnie! Ten idiota myśli, że się nie domyślę?! A gdzie jest zaufanie?! W końcu się przyjaźnimy! – emocje wzięły górę…
- Dobrze, że go nie ma… Tak coś czuję, że spokojnie byś go ukatrupiła na miejscu – zaśmiała się ironicznie. Zapewne nie rozumiała moich powodów do złości.
- Nie ważne… A ty Van kiedy wychodzisz? Dziś? – zmieniłam temat.
- Kiedy? Dziś wieczorem. Będę mieć jeszcze jakieś badania i wychodzę – powiedziała radośnie.
- No to fajnie – uśmiechnęłam się do niej – Przyjechać po ciebie?
- Nie trzeba. Poradzę sobie… - odwróciła wzrok w stronę okna.
- Jesteś pewna? Kto cię przywiezie do domu? – zapytałam się. Niepewna jestem, czy jej decyzja jest słuszna…
- Nie martw się... Zanim dojadę do domu, to jeszcze coś załatwię i ktoś mnie podwiezie - odpowiedziała tajemniczo.
- Jak uważasz…
Dostałam sms’a. Od Rossa. Znowu.
„Mogłem jednak napisać na jej plakacie, by została… Może wtedy nie odeszłaby…? Ta niepewność łamie mi serce…”
Po raz kolejny poczułam jak się we mnie gotuje. Blondyn zaczął mi powoli wyjaśniać, co się wydarzyło. Ale ja wciąż odczuwam złość. Sama nie wiem dlaczego…
- Wszystko okey? – zainteresowała się Raini.
- Tak… Wiecie… Ja muszę już iść… Z Jack’iem się umówiłam… - nie czekając na ich odpowiedź, pośpiesznie wyszłam z sali szpitalnej.
Było to w połowie kłamstwo, a w drugiej połowie prawda…

***

Siedzę w salonie w domu. Czerwone wino. Patrzę na czerwoną zawartość kieliszka. To już 5…
Musiałam uciec ze szpitala. Czułam, że potrzebuję trochę pobyć sama. Później znalazłam butelkę czerwonego wina i nie mogłam się oprzeć pokusie, by trochę wypić.
Głównym powodem tego wszystkiego są wiadomości od Rossa. Już prawie się przyznał, że to była Agnes, ale nie wiem czemu boi się to mi powiedzieć. Na dodatek cały czas odczuwam ogromną złość na niego i tak szczerze… już sama nie wiem dlaczego…
Powoli wypiłam zawartość już kolejnego kieliszka. Czuję, że zaczynam tracić kontrolę…
Nagle z ziemi wyrósł Jack. Jak tylko zobaczył w jakim jestem stanie, od razu do mnie podbiegł i próbował zabrać mi alkohol.
- Niee!!! To moje!!! – wydarłam się na bruneta.
- Widzę, że już za dużo wypiłaś… Chodź ze mną. Powinnaś się położyć – w końcu wyrwał mi kieliszek z ręki i zmusił, bym wstała. Był bardzo blisko mnie…
Nagle przypomniałam sobie swój pierwszy pocałunek. Był on z Rossem. Był mega namiętny. Był całkiem długi. Był magiczny. Był po prostu piękny. Brakowało mi tego…
Miałam wrażenie, że się cofnęłam w czasie. Widziałam bardzo wyraźnie blondyna przed oczami. Czułam jego zapach. Okropnie za nim zatęskniłam. Za tym co było. Za tym kim byliśmy dla siebie. Za dotykiem i smakiem jego ust. Za całą jego osobą.
Całkowicie straciłam kontrolę i pocałowałam Jack’a. Nie wiedziałam co się dzieje, co robię. Wszystko co czułam, to było to, że muszę go pocałować. Chodź nie był tym, którego pragnęłam z całego serca…


C. D. N.


____________________________________________________________________________
No to tak... Komentujemy! Pod ostatnim rozdziałem widzę tylko 2 i to mnie załamuje.... Ma być pod tym więcej, bo jak nie, to nie zobaczycie prędko następnego rozdziału... Nie mam czasu na pisanie, a jak już to robię, CO JEST DLA WAS, to statystyki wyglądają słabo... Proszę o poprawę, bo inaczej będę zmuszona zawiesić bloga do wakacji. To tyle. #WkurzonaAllysa #Pozdro #MamUrodzinyZaTydzień !!!! #17 !!!!!! #KomentarzeJakoPrezentUrodzinowy ????? #VirtualHugDlaKomentujących !!!!! #ThatsIt

PS. W ten weekend powinien się pojawić rozdział 3 na moim drugim blogu! :D

Komentarze

  1. *-* rossdzial!!
    No kocham normalnie!
    Nie mam dzis sily nic pisac....
    Kocham
    Czekam
    Daj szybko

    ~Wika

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Specjalna wiadomość dla wiernych czytelników tego bloga

Witajcie kochani! Widzę, że wciąż odwiedzacie mojego bloga... Dlatego chciałam Was nagrodzić niemalże darmowym e-bookiem swojej powieści "Pamiętnik Laury - Moje życie niezwykłe". Możecie go zdobyć za jedyne 2 zł albo płacicie, ile chcecie. A tak w ogóle już wkrótce pojawi się ona jako książka papierowa w Empiku... Napiszę o tym oddzielnego posta... Aby zdobyć książkę za 2 zł, wystarczy kliknąć tutaj: https://allysaagnes.com/pamietnik-laury-moje-zycie-niezwykle-dla-czytelnikow-bloga/ Jeśli książka Wam przypadnie do gustu i będzięcie chcieli wiecej... To mam dla Was wyjatkowy zestaw w super cenie 219 zł (zamiast 365 zł; tak, 40% zniżki), który nie jest widoczny w moim oficjalnym sklepie. Jest to zestaw, który składa się z bluzy, długopisu i moich dwóch książek - tomiku poezji i powieści fantasy. Tylko Wy macie do niego dostęp tutaj: https://allysaagnes.com/specjalny-zestaw-dla-czytelnikow-bloga-lauras-diary-my-awesome-life/ Dziękuję, że jesteście! <3

Moja nowa książka właśnie pojawiła się w Empiku!

Witajcie ponownie! Dziś mam dla Was kolejną nowinkę. Moja nowa książka "Nieznana przyszłość - Twoje Przeznaczenie" właśnie pojawiła się w Empiku! Jest na razie dostępna w formatach PDF i EPUB. Możecie ją też przeczytać w ramach abonamentu Empik Go. Linki podaję poniżej.  PDF: https://www.empik.com/nieznana-przyszlosc-twoje-przeznaczenie-agnes-allysa,p1522073987,ebooki-i-mp3-p EPUB: https://www.empik.com/nieznana-przyszlosc-twoje-przeznaczenie-agnes-allysa,p1522073765,ebooki-i-mp3-p Moim następnym krokiem będzie sprowadzenie wersji papierowych wszystkich moich trzech książek do Empika... Dam Wam znać, gdy będą wreszcie dostępne. Pozdrawiam! A.A.

Zapraszam na swoje spotkanie autorskie!

Cześć! Już dziś o 18 na YT odbędzie się moje spotkanie autorskie. Opowiem Wam o swojej działalności, książkach i otrzymacie ode mnie darmowego e-booka. Zapraszam serdecznie! https://youtube.com/live/p98Jcl6VAL4?feature=share Pozdrawiam! A.A.