- Ross?! Co ci strzeliło do twej blond główki, by mnie tak
nastraszyć?! – wrzasnęłam na niego na całe gardło.
- Nie krzycz na mnie – cicho wydobył te słowa z siebie i zauważyłam
łzy spływające po jego twarzy. Wyglądał bardzo źle.
- Przepraszam… Powiedz mi, co się dzieje? – podeszłam do niego i
położyłam swoją dłoń na jego ramieniu.
- Ja… nie potrafię… przestać… myśleć… o niej… - wydukał przez łkanie.
Widać, że panikuje. Jakie to przykre…
- Oj spokojnie. Wszystko się jeszcze ułoży. Okey? – starałam się go
jakoś pocieszyć. On bez odpowiedzi po prostu się do mnie przytulił.
- Dziękuję – wyszeptał w moje włosy – Czy możesz mi powiedzieć co mam
teraz zrobić? – oderwaliśmy się od siebie i blondyn patrzył na swoje palce u
dłoni.
- Wow… Widzę, że to jest poważna sprawa… Myślę, że nie powinieneś się
nią interesować, bo tylko będziesz cierpieć – odpowiedziałam mu zgodnie ze
swoimi myślami.
- Masz całkowitą rację, ale… Ja nie potrafię… Z całego serca pragnę
zobaczyć jej uśmiech na żywo – na te słowa lekko się uśmiechnął – A teraz nie
mogę przez nią zasnąć…
- No dobrze, ale Ross, ty jej nawet nie znasz, więc jak to możliwe,
że… no wiesz… - usiadłam na łóżku, a blondyn poszedł w moje ślady.
- Sam nie wiem… Gdy ją po raz pierwszy zobaczyłem, to… poczułem się
tak, jakby piorun we mnie walnął (doskonale znam to uczucie :3 xd – od aut.) –
cicho się zaśmiał pod nosem, a ja spojrzałam na niego zaskoczona. Czyżby miłość
od pierwszego wejrzenia? Raczej tak… - Lau, co ja mam teraz zrobić?
- Dobre pytanie… Nie wiem jak ci pomóc. Przepraszam – postałam mu
przepraszające spojrzenie, a on kiwnął głową.
- Dobra, nie ważne… To ja idę do swojego pokoju umierać samotnie –
wstał z miejsca i zasalutował, po czym udał się do drzwi.
- Trzymaj się jakoś – chciałam mu dodać otuchy po prostu…
- Postaram się – wypowiedziawszy te słowa, zniknął za drzwiami.
Jeszcze chwilę pomyślałam nad jego beznadziejną sytuacją i postanowiłam zgasić
światło. Po tym już spokojnie zasnęłam. No… Prawie…
*miesiąc później*
Dziś jest bardzo wyjątkowy dzień. A dokładniej ktoś obchodzi dziś
18!! Kto? No pewnie, że ja!! YAY! Ale się cieszę!! Już zaraz dojadę taksówką do
swojego domku w LA! Nie ma takich słów, by opisać jak bardzo się cieszę, że
mogę spędzić ten dzień z rodziną! Po chwili samochód zatrzymał się przed moim
domem i wysiadłam z niego. Kierowca pomógł mi wypakować moje bagaże i udałam
się w kierunku mieszkania. Zapukałam do drzwi i po pewnym czasie Vanessa mi
otworzyła. Była uradowana moim widokiem i od razu mi złożyła życzenia i
przytuliła. Jak dobrze jest być w domu!
- Haha. Też się cieszę, że mogę tu być i spędzić ten dzień z tobą i
rodzicami. A tak w ogóle są oni w domu? – zapytałam jak już się od siebie
oderwałyśmy.
- Jeszcze są w pracy. Ale nie martw się, za jakąś godzinkę będą z
zakupami na nasz obiad dla jubilatki – początek jej wypowiedzi rzeczywiście
trochę mnie zasmucił, ale jednak udało jej się wywołać uśmiech na mojej twarzy.
- Okey. To co będziemy robić przez ten czas?
- Nie chcesz może troszkę odpocząć po podróży?
- A no dobra. Ale pomożesz mi wnieść walizki do mojego pokoju? –
zapytałam pełna nadziei.
- No pewnie siostra – po tym ja wzięłam jedną walizkę, a Van
drugą. Jak wyszła z pomieszczenia, to usiadłam na swoim ukochanym łóżeczku i
wyjęłam tablet. Postanowiłam popisać przez ten czas z Agnes…
*2 godziny później*
Okazało się, że po jakiejś godzince zasnęłam. Przyszła moja
kochana siostra i mnie obudziła, bo już zbliża się czas obiadu rodzinnego.
Dziewczyna zeszła na dół do rodziców, a ja postanowiłam się ogarnąć. Po
kwadransie już wszyscy siedzieliśmy w komplecie przy stole w salonie. Jak na
nieszczęście tatuś zaczął naszą konwersację.
- Powiedz mi słońce, jak ci się układa z tym całym blondynkiem?
- Szczerze mówiąc to bywało lepiej. Zachowujemy się jak
przyjaciele, a nie para – no cóż. Nie wypada kłamać jedynemu samcowi alfa w
domu…
- Daj spokój! To są jej urodziny i nie powinna się teraz
zamartwiać – powiedziała moja kochana mamusia. No! Jej podejście zawsze mi się
podobało!
- Dziękuję mamo – powiedziałam z nieudawanym zachwytem – A tak
w ogóle co będziemy jeść?
- Twoje ulubione danie. Kurczak po chińsku. A na deser będzie
tort czekoladowy – oznajmiła. Jak miło! Niebo w gębie!
- To ja idę po talerze – słowa Vanessy. Wstała i odeszła od
stołu, po czym udała się w kierunku kuchni. Postanowiłam jej pomóc, więc
pośpiesznym krokiem powędrowałam w to samo miejsce co ona.
- Pomogę ci, ok?
- Laura? Nie, ja zrobię to sama. W końcu masz dziś urodziny –
trochę się zdziwiła moją obecnością.
- Ale ja chcę ci pomóc – wyjęłam 4 talerze i podałam jeden
siostrze. Ona nałożyła porcję mięsa, a następnie ziemniaki. Jakoś nie przepadam
za ryżem…
- Jesteś uparta jak koza! – podała mi porcję jedzenia na
ceramicznym naczyniu.
- I jestem z tego dumna! – pokazałam jej język i podałam
kolejny pusty talerz – Może gdzieś później razem pójdziemy? – postanowiłam zmienić
temat…
- Co powiesz na mój ulubiony klub? „Ostra brzytwa”? W końcu jesteś już pełnoletnia – dała mi
kolejny talerz z kurczakiem.
- Zapowiada się przyjemny wieczór – mrugnęłam do niej i
poszłam z talerzami w rękach do salolu. Postawiłam je przed rodzicami i po
chwili stałam z powrotem obok siostry. Troszkę pogadałyśmy o planach na
wieczór, czyli o tym jak mamy się ubrać do klubu i wróciłyśmy do stołu ze swoim
jedzeniem. Tylko, że jeszcze na chwilkę się wróciłyśmy po sok pomarańczowym, o
którym przypomniał Vanessie tata. Po posiłku przyszła pora na mój tort. Vanessa
go przyniosła, tata świeczki, a mama talerzyki i sztućce. Po chwili mogłam już
zjadać ciasto wzrokiem i myślałam nad życzeniem. „Chcę by osoby, które kocham
były szczęśliwe”. No i pozbawiłam świeczkę ognia. Jak cała rodzina już
pochłonęła tort, to każdy udał się do swojego przytulnego konta. Ja
postanowiłam przygotować ubranie na dzisiejszy wypad z siostrzyczką i później trochę
się porelaksowałam swoją ulubioną muzą…
***
Właśnie tak było na początku znajomości z Agnes. Taa… Ross
był troszkę załamany przez pewien czas… A co do moich urodzin to były po prostu
czaderskie! W następnym wpisie opowiem o tym wypadzie do klubu z Vanessą. Oj przygotuj
się na mocną akcję! Hahaha! Spokojnie, nie będzie tak źle… Nie masz się czego
bać… A może jednak powinieneś? Hmm…
PS. Forever?
I know we can make it (Wieczność? Wiem, że możemy tego dokonać)
„Jest wiele rzeczy, które wydają się niemożliwe. Ja szczerze wierzę,
że nie ma żadnych granic do spełniania tego, o czym marzymy. Dla mnie jedyną
rzeczą, która jest po prostu niemożliwa, to zapomnienie o chłopaku, który zajął
bardzo wyjątkowe miejsce w moim sercu… Te uczucie jest takie nieprawdopodobne i
po prostu wiem, że to będzie trwać wiecznie. Teraz nie ma już odwrotu…” Słowa
wiadomo kogo. Nic dodać, nic ująć.
_________________________________________________________________________________
Wreszcie napisałam to do końca! Kto się cieszy? xD Wydaje mi się, że rozdziały to będzie rzadkość :/ Niestety nie mam za dużo czasu na pisanie... Wiecie co? Byłam niedawno w Wilnie xD Pierwszy raz za granicą! YEAH! xD No i ogólnie nauka z liceum do najłatwiejszych nie należy... No i w piątek nagrałam cover i fragment swojej piosenki xD Dobra. Bądźcie cierpliwi. Nie zamierzam rezygnować z pisania, więc... Do napisania!
Świetny rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
Hej, hej, hej! Dziś krótko bo na telefonie. Psieplasiam? Wow! Superaśny ten twój rossdział <3 Kocham <3 To ty pisz, a ja będę czekać! Do napisania!
OdpowiedzUsuń~Wika~
PS. i-want-u-bad-r5.blogspot.com
Zapraszam!
Bardzo fajnie ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na next!!!
Pierwsza część jest taka słodka: 3
OdpowiedzUsuńReszta oczywiście genialna. ; )
Nie moge się doczekać aż będę mogła po poczytac o wyprawie Van i Lau do klubu XD
Słowa Agnes >>>>>
Ty nazywasz covery i swoje piosenki? O.O a mogłabyś wysłać coś na r5filypoland123@Gmail.com z chęcią posłucham: D Jak nie to cię rozumiem, spoko
Nie Będę przedłużać no to papa
Wow... Powiem teraz coś za co mnie pobijesz. Czytałam rozdział już wcześniej... Na fonie. Niestety nie mogę z niego komentować, więc totalnie zapomniałam, ale dziś wracam i piszem koma :o Hehe xd Zabić mnie ;D Słowa Agnes na koniec rozdziału są bardzo trafne. ^^ Nic dodać, nic ując. :) Czekam na next i zapraszam:
OdpowiedzUsuńmydilemma-raura.blogspot.com - to mój nowy rozdział i mam nadzieję, że do mnie wpadniesz kochana i napiszesz koma oraz zaobserwujesz <3 :*
Życzę weny i pozdrawiam, Kasia. :)
Hej. Pisze jeszcze raz, ale mam pytanie, czy mogłabym użyć tytułu twojej piosenki ''Untouchable'' ? Jeśli nie to ok. Jeżeli tak to mi odpowiedz na e-maila (r5familypoland123@gmail.com)
OdpowiedzUsuńGłos masz ładny ;)