Przejdź do głównej zawartości

Chapter 13

Stoję za drzewem i czuję jak emocje się we mnie gotują. Jestem zazdrosna czy mi się wydaje? Zamknęłam oczy i po chwili poczułam, że ktoś dotyka mojej dłoni. Okazało się, że to taki jeden blondyn…
- Lau, czy ty płaczesz? – uroniłam z jedną łezkę…
- Co? Ja? Nie. Tylko ci się wydawało – szybko ją wytarłam.
- Nic mi się nie wydawało. Spójrz na mnie.
Posłusznie wypełniłam jego prośbę.
- Wiem, że podsłuchiwałaś.
- Co? Skąd to wiesz?
- Mam taki 6 zmysł i po prostu to czuję, gdy jesteś blisko – uśmiechnął się.
- Ja… Przepraszam. Nie powinnam…
- Nic się nie stało i powinnaś wiedzieć, że jestem dobrym aktorem, więc się nie przejmuj.
- Ty to wszystko udawałeś?? – z wrażenia kopara mi opadła.
- Chciałem byś miała nauczkę, ale nie myślałem, że się aż tak bardzo przejmiesz. Lau jest zazdrosna?
- Co? Ja? Zazdrosna? Dobry żart! Kumplu!
Trochę się zdenerwowałam i go walnęłam w ramię. Dlaczego jestem spięta na maxa??
- Spokojnie! Chcesz mnie zabić?
- Oczywiście, że nie. Nie miałabym się z kim kłócić.
- Bardzo zabawne.
- No wiem.
Blondyn przewrócił oczami i zapytał:
- To widzimy się jutro? Przyjdę po ciebie o 3.
- No ok. To ja ten… tego… emm…
Dlaczego nie mogę się wysłowić?? Co jest ze mną nie tak??
- Cześć – uśmiechnął się.
- No właśnie! Cześć – zrobiłam to samo.
Po tej krótkiej rozmowie rozeszliśmy się w swoje strony.

Siedzę sobie na kanapie w swoim pięknym domu i właśnie do mnie dotarło, że od jakiś 5 minut ktoś stoi przed drzwiami i wydzwania. Pośpiesznie wstałam i wpuściłam przybysza do środka. Jest to Raini.
- Hey. Co ci się stało, że tak długo nie otwierałaś?
- Zamyśliłam się…
- Ohh. A o kim tak rozmyślasz?
- Na pewno nie o nim.
- Laura. Gadaj mi tu i teraz. Wszystko.
- Co? Ja nic nie wiem.
- To Ross prawda?
- Nie! – dosłownie to krzyknęłam. Załamka ze mną…
Czarnowłosa stała jak wryta z widocznym zaskoczeniem.
- Zakochałaś się w Rossie??
- Nie! Tak. Nie wiem. Może…
Dobra, jeszcze nigdy się tak nie zachowywałam.
- Jak to mogło się stać? Jeszcze rano był tylko kumplem.
- Nie wiem. Nie pytaj mnie.
Z rezygnacją opadłam na kanapę i ukryłam twarz w dłoniach. Poczułam, że usiadła obok i przytuliła mnie.
- I co ja mam teraz zrobić? Nie chcę go stracić – wyszeptałam.
Oderwałyśmy się od siebie i moja kumpela odpowiedziała:
- Na razie się nie przejmuj. Co będzie to będzie. A jutro idziesz z nim do kina. Tak?
- No tak.
- No to musimy zrobić się na bóstwo.
- Ale ja lubię naturalny wygląd.
- Naturalne bóstwo. Pasuje?
- Bardzo – uśmiechnęłam się.
- No i tak trzymaj – dziewczyna się roześmiała.
Po tym wszystkim zaczęłyśmy przeszukiwać moją szafę. Po kwadransie znalazłyśmy zieloną sukienkę w paski…

Mamy nowy dzień...
Niech gęś mnie kopnie, bo do reszty oszalałam! Od wczoraj nie mogę przestać o nim myśleć…
Ahh, dziś jest ten dzień. Boję się, że odlecę i zrobię coś nieodpowiedniego. No fajnie…
Wstałam z łóżka i mało brakowało abym się wywaliła. Ross! Co ty zrobiłeś ze mną?!
Po godzinie zeszłam na dół na śniadanie. Tak, ta czynność zajęła mi tyle czasu… W kuchni jest już moja siostra. Wyjęłam z szafki płatki i wsypałam je do miski. A tak naprawdę to prawie cała zawartość wylądowała na podłodze. Taa…
- Lau, czy ty się dobrze czujesz?
- Tak. Wyśmienicie.
- Wiesz… Nie wierzę ci. No chodź tu.
Podeszłam do niej, a ona przez pewien czas się gapiła mi prosto w oczy.
- Emm… Van, co ty wyprawiasz?
- Już wiem co ci jest. Moja mała siostrunia się zakochała.
- Nie mam zielonego pojęcia o czym mówisz – nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu.
- No i wszystko jasne.
Chyba ucieszyła ją ta nowina…
- To ja wracam na górę.
- A śniadanie to co?
- Zjem później.
Na schodach się oczywiście potknęłam. Niech żyje zgrabność!

Za 20 minut Ross przyjdzie do mnie do domu. Rany, jeszcze nigdy się tak nie denerwowałam. Nawet na casting’u…
Już gotowa siedzę na kanapie i czuję się, jakbym miała iść na ścięcie. To są jakieś żarty!
Nagle dostałam sms’a od Raini o treści „Powodzenia na randce ;)”. Odpisałam jej nie zbyt miło. Taa…
Po jakimś czasie usłyszałam dzwonek do drzwi. Już minęło to 20 minut?! Gdy się ma tylko jednego osobnika w głowie to nic dziwnego…
Podeszłam i otworzyłam. To oczywiście Ross. Dlaczego mam ochotę go przytulić? Ratujcie!!
- H… he... hey.
Na początku zapomniałam jak się używa języka. Gożej być nie może!
- Hey. Ładnie wyglądasz.
- Dzięki.
Ale mi się gorąco zrobiło! Zapewne się zarumieniłam, bo chłopak się uśmiechnął.
Nastała chwila niezręcznej ciszy, która dłużyła się w nieskończoność. Mogę już zapaść się pod ziemię?
- To może już pójdziemy? – zapytał.
- Świetny pomysł.
 Po tym tragicznym początku wyszliśmy z domu.

Siedzimy już w kinie i seans się zaczął. Przez całą drogę się nie odzywaliśmy do siebie. Co za porażka!
Nagle Ross wyszeptał:
- Ty też widzisz tą muchę? – wskazał palcem.
- Gdzie?
Zapatrzyłam się w puste miejsce, a chłopak wykorzystał tą sytuację i otoczył mnie ramieniem. Ja po prostu położyłam głowę na jego piersi. Jednak jest jakaś nadzieja…

Film się skończył i jak wyszliśmy z sali, nawet nie wiem kiedy złapaliśmy się za ręce i było nam z tym dobrze.
- Laura, czy mogę cię o coś zapytać?
- No słucham.
- Kim ja jestem dla ciebie?
Trochę mnie zamurowało, ale postanowiłam, że odpowiem tak jak serce mi podpowiada.
- Jesteś najważniejszym człowiekiem w moim życiu.
W odpowiedzi on po prostu mnie przytulił. Chwilo trwaj!

A takie oto miłe wspomnienia… Ahh, to było tak dawno temu, ale to nie znaczy, że to nie było ważne. Dla mnie zawsze będzie… Ciąg dalszy będzie tylko lepszy i lepszy. Ale to nie znaczy, że będzie słodko i miło, bo tak w życiu nigdy nie jest…

PS. You know how it’s acting like in love. (Wiesz jak to jest, zachowywać się, jakby się było zakochanym).


Wiadomo kogo słowa. Ahh, nie mogę się doczekać, aż ją spotkam! To będzie naprawdę coś! No i jej przyjaciółki na pewno są tak samo sympatyczne jak ona! Życie jest piękne, gdy się spotyka pięknych ludzi! Oczywiście mam na myśli charakter :P


________________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni z tego rozdziału xD Tak przy okazji przepraszam, że dopiero teraz się pojawił, ale miałam urwanie głowy. O.o Ahh ta miłość xD W przyszłym tygodniu mam wycieczkę nad morze, wiec nie wiem kiedy będzie następny :P 5 komentarzy mile widziane :D No i szczęścia życzę wszystkim! :D To wina tego chłopaka xD Nie moja xD

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Chapter 15

Co teraz robię? Aaa nic takiego. Tylko całuję się z Rossem. To jest najpiękniejsza chwila mego życia!! Blondyn chwycił mnie za rękę, podczas gdy kontynuujemy wiadomo co. Nagle usłyszałam, że ktoś wtargnął na nasze terytorium… - Lau, chcesz może ka… napkę? – usłyszałam głos swojej siostruni. Ta to ma wyczucie czasu!! Nie odrywając się od chłopaka machnęłam jej, by se poszła. Już jej nie usłyszałam ponownie, więc chyba mnie posłuchała. A ja i Ross? Wciąż nam mało! Minął chyba już rok, a my wciąż przyklejeni do siebie. Przynajmniej mamy spokój… Po chwili usłyszałam dzwonek blondyna. Niech ktoś wywali ten głupi telefon przez okno!! Niestety musieliśmy przestać. - Co za ludzie!! A nie!! Bydło!! Nawet chwili spokoju nie mogą nam dać!! Wkurzył się. Nic dziwnego… W końcu odebrał. - Maia? – powiedział niepewnie. - Gdzie ty do jasnej ciasnoty jesteś?! Tak wrzasnęła, że aż ją usłyszałam. Taa… - Musiałem gdzieś pójść coś załatwić –

Wierszyk - Droga zwana życiem

Kim ja jestem? Każdy mówi swe wersje, lecz ja nie wierzę Idąc swą drogą staram się to zrozumieć Czy to błąd? Teraz widzę jak daleko doszłam Widzę ten sam świat, a ja... Inna? Już nie jestem tą szarą myszką Już nie boję się życia Nigdy więcej... Pamiętam ten dzień, który zmienił wszystko Te twe orzechowe spojrzenie na mnie Dlaczego mnie wybrałeś? Twój uśmiech pozwolił mi ujrzeć... Ujrzeć jak świat jest piękny Miliony kolorów Sprawiłeś, że poczułam się piękna Dziś patrząc w lustro widzę... To samo co ty Słyszę najpiękniejszą muzykę świata To bicie naszych serc niczym jedno Ten sam rytm Idąc swą drogą widzę światło To samo co zawsze, od zawsze Przecież to ty... Czy to koniec mej drogi? Nie... Teraz będziemy iść nią razem Drogą zwaną życiem Nie ważne, że dzieli nas ocean Tylko ty masz klucz do mojego serca Czy jest to miłość? Będąc dziś gdzie jestem, gdzie doszłam

One shot - Love at first sight. What will happen when 2 different worlds collide?

Jestem zwykłą dziewczyną. Zaraz! Wróć! Byłam zwykłą dziewczyną! To może najpierw się przedstawię... Mam na imię Laura, mam 16 lat i mieszkam w Warszawie. Moją pasją jest muzyka no i jestem fanką R5 i moją ulubioną wokalistką jest Demi Lovato. Moje życie wywróciło się do góry nogami, gdy poznałam swojego przyjaciela. Ma na imię Ross. Tak! To członek mojego ukochanego zespołu! To może opowiem wszystko od początku… *niemalże rok temu* 11 października 2013 r. Zwykły dzień jak co dzień… Muszę się przyznać, że uwielbiam słuchać R5! Podziwiam takiego jednego blondyna z tego zespołu. Świetnie gra na gitarze i ma anielski głos! Nie że się podkochuję w nim jak miliony jego fanek. Po prostu go lubię i nie ma mowy bym się w nim zakochała! Ja jestem tu, on tam (w sensie, że w Ameryce). On jest starszy i sławny, a ja jestem dziewczyną, o której istnieniu nie wie. A ma na imię Ross Lynch. Taa… Realia XXI wieku… Tak se tu siedzę, słuchając mojego ukochanego ze