Przejdź do głównej zawartości

Chapter 15

Co teraz robię? Aaa nic takiego. Tylko całuję się z Rossem.
To jest najpiękniejsza chwila mego życia!!
Blondyn chwycił mnie za rękę, podczas gdy kontynuujemy wiadomo co.
Nagle usłyszałam, że ktoś wtargnął na nasze terytorium…
- Lau, chcesz może ka… napkę? – usłyszałam głos swojej siostruni.
Ta to ma wyczucie czasu!!
Nie odrywając się od chłopaka machnęłam jej, by se poszła. Już jej nie usłyszałam ponownie, więc chyba mnie posłuchała. A ja i Ross? Wciąż nam mało!
Minął chyba już rok, a my wciąż przyklejeni do siebie. Przynajmniej mamy spokój…
Po chwili usłyszałam dzwonek blondyna. Niech ktoś wywali ten głupi telefon przez okno!!
Niestety musieliśmy przestać.
- Co za ludzie!! A nie!! Bydło!! Nawet chwili spokoju nie mogą nam dać!!
Wkurzył się. Nic dziwnego…
W końcu odebrał.
- Maia? – powiedział niepewnie.
- Gdzie ty do jasnej ciasnoty jesteś?!
Tak wrzasnęła, że aż ją usłyszałam. Taa…
- Musiałem gdzieś pójść coś załatwić – mrugnął do mnie.
- Masz wracać!! Reżyser jest wkurzony!!
- Wrócę i nie przeszkadzaj mi już!! Żegnam!!
Rozłączył się i wyłączył telefon.
- Maia się martwi? – zapytałam.
- Haha! Dobry żart. Nie mówmy już o niej. Interesuje mnie tylko i wyłącznie to co mam przed sobą.
Chłopak przybliżył się do mnie. Chyba wiadomo w jakim celu… Pocałował mnie pewnie. Po chwili moje ręce powędrowały do jego cudownych włosów, a on mocno mnie przycisnął do siebie. Chwilo trwaj!!!
Po jakiś 10 minutach oderwaliśmy się od siebie. Chodź wolałabym nie…
Usiedliśmy blisko siebie i chłopak mnie przytulił do siebie jedną ręką i zostaliśmy w tej pozie z 15 min bez słów. Tak jest dobrze…
Po pewnym czasie usłyszałam jego słowa:
- Laura.
- Tak?
- Nie, nic. Po prostu lubię wymawiać twe imię.
- Aww. Jak słodko.
Chwyciłam go za koszulkę z całej siły.
- Co robisz?
- Nie mogę pozwolić ci odejść.
- Nie zamierzam gdziekolwiek iść.
Po tych słowach pocałował mnie w czoło.
Jak ja kocham te motylki!!
- A co z filmem?
- Rany! To mam problem.
- Nie. To my mamy problem. A może by tak…
- Co masz na myśli?
- Może pojechałabym z tobą?
- Tak!!
Po czym przytulił mnie z całej siły. Powietrza dajcie!!
- No więc jest to możliwe? – zapytałam, gdy trochę tlenu dostało się do moich płuc.
- Oczywiście! Żem nie wpadł na to! Jesteś genialna!
Uśmiechnęłam się w odpowiedzi.
Po chwili zastanowienia zapytałam:
- Powiedziałeś to co powiedziałeś, ponieważ ci kazali? Miałeś to w kontrakcie, prawda?
- Dokładnie. Więc proszę nie słuchaj pojedynczy słów, które będę mówić. Nie przejmuj się. To tylko gra. To show biznes.
- Rozumiem.
- Chyba muszę już iść – spojrzał na zegarek.
- Zostań – chwyciłam go za koszulkę – gdy nie ma cię przy mnie, to się boję.
- Okay. Zostanę.
Wstaliśmy z podłogi i poszliśmy położyć się na łóżku. Po chwili zasnęliśmy w swoich ramionach. Jeszcze nigdy nie czułam takiego przyjemnego ciepła!

Mamy nowy dzień. Powoli podniosłam powieki. Co ujrzałam? Pustkę…
- Ross?
Miałam nadzieję, że odpowie. Słyszę tylko ciszę…
Gdzie jesteś?? Miałeś mnie nie zostawiać samej!!
Powoli zaczęłam się rozsypywać na miliony kawałeczków. Mała pojedyncza łza się uwolniła i popłynęła po moim policzku.
Nagle do pokoju wpadł mój książę.
- Udało się! Załatwiłem wszystko!
Szybko wytarłam łzę i poleciałam do niego w ramiona.
To chyba jest miłość…
- O której mamy samolot? – zapytałam.
- Za dwie godziny. Lecimy na Hawaje!
Nie wiem jak to się stało, ale zaczęliśmy tańczyć. Miło było dopóki, Van znów nam nie przeszkodziła. No na serio?!
- Ross? O takiej godzinie? Tutaj?
- To nie tak jak myślisz!
- To wasza sprawa. To twoje życie, Lau. Ty będziesz mieć później problemy – podniosła ręce do góry.
- Nie będę mieć problemów, bo nic się nie stało.
- Wiem co widziałam.
- Wynocha!!
Nie wytrzymałam!! No ile można takie głupoty gadać?!
- Wow! – słowa blondyna.
- Lepiej już nic nie mów.
- A co? To moja wina?!
- Oczywiście, że nie.
Po tych słowach przytuliłam go. Po chwili zapytałam:
- Kim my teraz jesteśmy dla siebie? Czy coś się zmieniło?
- Ja… Myślę, że nie możemy być razem. Byłyby same problemy. A jest dobrze jak jest i nie chcę tego zniszczyć.
- Jak to?
- Jesteś dla mnie ważna i boję się, że cię stracę przez nieporozumienia. Dlatego nie chcę, by coś się zmieniło.
- Nie rozumiem tego. Jestem nie wystarczająco dobra?
Chyba trafiłam w sedno sprawy, bo chłopak miał problem z odpowiedzią.
- Za bardzo się różnimy. Będzie trudno nam się zrozumieć jak teraz. I boję się, że przez zmianę statusu, mogę cię stracić. Bardzo tego nie chcę.
- Kompletnie cię nie rozumiem. Gadasz jak jakiś filozof.
- Oj, to już nie ważne. Musimy się pośpieszyć, by zdążyć na samolot.
- Nie. Nie lecę z tobą.
- Co?
- To co słyszałeś. Tak będzie najlepiej. Dla nas obojga.
- Ale Lau…
- Powinieneś już iść – przerwałam mu.
Chłopak w końcu posłusznie wyszedł, ale przystanął na chwilę w drzwiach:
- Zawsze będziesz dla mnie ważna.
Zamknęłam oczy. Gdy je otworzyłam Rossa już nie było.
Traktuje mnie jak siostrę. Jestem taka głupia…

Było miło, miło i się skończyło. Taa… W życiu nic nie trawa wiecznie. Ale tak czy się siak dalsza historia wcale nie jest taka zła jak może się wydawać. Cały czas coś się dzieje… W następnym wpisie zobaczysz, że mam rację. W końcu jest to moje życie i jestem wdzięczna za każdą łzę i radość. To kształtuje moją osobowość. Dzięki temu nie stoję w miejscu…

PS. There’s no lighting
There’s no turning back
There’s no future
Only missing your sound
(Nie ma oświetlenia
Nie ma odwrotu
Nie ma przyszłości
Tylko tęsknota za twoim dźwiękiem)


Słowa Agnes. O co tu chodzi? Już mówię… Nie ma światła, czyli nadziei. Nie ma przeszłości i przyszłości. Jest tylko tęsknota za jego głosem… Wracając to teraźniejszości… Nie wiem co będzie z nami wszystkimi, gdy ona odejdzie… Tak bardzo boję się tego dnia… Nie mogę… Pozostaje tylko się modlić… Ona nawet teraz się uśmiecha… Do niego… Tak, jestem teraz na korytarzu w szpitalu… Mimo tego wszystkiego wyczuwa się miłość w powietrzu… Bardzo ciężko będzie jej pozwolić odejść…


_______________________________________________________________________________
Taki oto rozdzialik. Sama nie wiem dlaczego tak wyszedł... Co do tego tekstu też nie wiem dlaczego go napisałam xD Był czwartkowy wf i dziewczyny grały w ringo. Byłam cały dzień smutna z powodu tęsknoty za nim... W mojej głowie układały się te słowa i po lekcji je spisałam... Od paru tygodniu jestem w takim nastroju w jakim on był przez parę ostatnich miesięcy... To chyba miłość... Dobra, nie ważne! Mam nadzieję, że będzie 5 komentarzy, a za tydzień nowy rozdział jak zwykle...

Komentarze

  1. Niech Ross się zdecyduje .
    Napierw całuje a potem chce by byli przyjaciółmi

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju wiedziałam że mnie kochasz! XD Nie no bez jaj :) Rozdział cudowny <3 Tylko jak ja mam wytrzymać tydzień? :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty nie możesz mi tego zrobić! Agnes nie może umrzeć! Nie udawaj! Ona nie umrze! Nie! Jak ona umrze to przestanę to czytać xD Żartuję. Albo nie, nie żartuję! Albo żartuję.... Dobra teraz na serio. Żartuję... Rozdział cudowny. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Weź ogarnij tego Ross''a! Niech on się zdecyduje. Aż mi łza na końcówkę poleciała jak Lau powiedziała, ze z nim nie poleci. Już się boje co Ross zrobi w następnym rozdziale. Jak to oni się za bardzo od siebie różnią? Rozdział świetny ( na początku, a końcówka nie!) Możesz powiedzieć, czy Ross i LAu będą razem ale nie w tym co opowiada historie. Tylko to co też piszesz o Agnes. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już go ogarniam xD Ja sama nie wiem co zrobi xD Moi bohaterowie robią co chcą, nie potrafię ich zmusić do czegokolwiek... Ale mam ogólny plan historii... Bedą. Już się Lau o to postara ;) Pozdro

      Usuń
  6. Super rozdział! Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jej! Dopiero znalazłam twojego bloga i tak bardzo mi się podoba! Tylko niech Ross się ogarnie i będzie Raura<3 Kiedy next???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze piszę i dodaję nowe rozdziały w weekendy ;)

      Usuń
  8. No Agnes jest lepsza od Alex! To takie nie fair :/ RAURA MA BYĆ! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Dopiero od dziś czytam twojego bloga
    Jest bardzo ciekawy
    Czekam na rozdział
    Jeśli Ross zrobi coś Lau to mu nogi z dupy po wyrywam
    Ach emocje
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wierszyk - Droga zwana życiem

Kim ja jestem? Każdy mówi swe wersje, lecz ja nie wierzę Idąc swą drogą staram się to zrozumieć Czy to błąd? Teraz widzę jak daleko doszłam Widzę ten sam świat, a ja... Inna? Już nie jestem tą szarą myszką Już nie boję się życia Nigdy więcej... Pamiętam ten dzień, który zmienił wszystko Te twe orzechowe spojrzenie na mnie Dlaczego mnie wybrałeś? Twój uśmiech pozwolił mi ujrzeć... Ujrzeć jak świat jest piękny Miliony kolorów Sprawiłeś, że poczułam się piękna Dziś patrząc w lustro widzę... To samo co ty Słyszę najpiękniejszą muzykę świata To bicie naszych serc niczym jedno Ten sam rytm Idąc swą drogą widzę światło To samo co zawsze, od zawsze Przecież to ty... Czy to koniec mej drogi? Nie... Teraz będziemy iść nią razem Drogą zwaną życiem Nie ważne, że dzieli nas ocean Tylko ty masz klucz do mojego serca Czy jest to miłość? Będąc dziś gdzie jestem, gdzie doszłam

One shot - Love at first sight. What will happen when 2 different worlds collide?

Jestem zwykłą dziewczyną. Zaraz! Wróć! Byłam zwykłą dziewczyną! To może najpierw się przedstawię... Mam na imię Laura, mam 16 lat i mieszkam w Warszawie. Moją pasją jest muzyka no i jestem fanką R5 i moją ulubioną wokalistką jest Demi Lovato. Moje życie wywróciło się do góry nogami, gdy poznałam swojego przyjaciela. Ma na imię Ross. Tak! To członek mojego ukochanego zespołu! To może opowiem wszystko od początku… *niemalże rok temu* 11 października 2013 r. Zwykły dzień jak co dzień… Muszę się przyznać, że uwielbiam słuchać R5! Podziwiam takiego jednego blondyna z tego zespołu. Świetnie gra na gitarze i ma anielski głos! Nie że się podkochuję w nim jak miliony jego fanek. Po prostu go lubię i nie ma mowy bym się w nim zakochała! Ja jestem tu, on tam (w sensie, że w Ameryce). On jest starszy i sławny, a ja jestem dziewczyną, o której istnieniu nie wie. A ma na imię Ross Lynch. Taa… Realia XXI wieku… Tak se tu siedzę, słuchając mojego ukochanego ze