Co teraz
robię? Aaa nic takiego. Tylko całuję się z Rossem.
To jest
najpiękniejsza chwila mego życia!!
Blondyn
chwycił mnie za rękę, podczas gdy kontynuujemy wiadomo co.
Nagle
usłyszałam, że ktoś wtargnął na nasze terytorium…
- Lau,
chcesz może ka… napkę? – usłyszałam głos swojej siostruni.
Ta to ma
wyczucie czasu!!
Nie
odrywając się od chłopaka machnęłam jej, by se poszła. Już jej nie usłyszałam
ponownie, więc chyba mnie posłuchała. A ja i Ross? Wciąż nam mało!
Minął chyba
już rok, a my wciąż przyklejeni do siebie. Przynajmniej mamy spokój…
Po chwili
usłyszałam dzwonek blondyna. Niech ktoś wywali ten głupi telefon przez okno!!
Niestety
musieliśmy przestać.
- Co za
ludzie!! A nie!! Bydło!! Nawet chwili spokoju nie mogą nam dać!!
Wkurzył się.
Nic dziwnego…
W końcu
odebrał.
- Maia? –
powiedział niepewnie.
- Gdzie ty
do jasnej ciasnoty jesteś?!
Tak
wrzasnęła, że aż ją usłyszałam. Taa…
- Musiałem
gdzieś pójść coś załatwić – mrugnął do mnie.
- Masz
wracać!! Reżyser jest wkurzony!!
- Wrócę i
nie przeszkadzaj mi już!! Żegnam!!
Rozłączył
się i wyłączył telefon.
- Maia się
martwi? – zapytałam.
- Haha!
Dobry żart. Nie mówmy już o niej. Interesuje mnie tylko i wyłącznie to co mam
przed sobą.
Chłopak
przybliżył się do mnie. Chyba wiadomo w jakim celu… Pocałował mnie pewnie. Po
chwili moje ręce powędrowały do jego cudownych włosów, a on mocno mnie
przycisnął do siebie. Chwilo trwaj!!!
Po jakiś 10
minutach oderwaliśmy się od siebie. Chodź wolałabym nie…
Usiedliśmy
blisko siebie i chłopak mnie przytulił do siebie jedną ręką i zostaliśmy w tej
pozie z 15 min bez słów. Tak jest dobrze…
Po pewnym
czasie usłyszałam jego słowa:
- Laura.
- Tak?
- Nie, nic.
Po prostu lubię wymawiać twe imię.
- Aww. Jak
słodko.
Chwyciłam go
za koszulkę z całej siły.
- Co robisz?
- Nie mogę pozwolić
ci odejść.
- Nie
zamierzam gdziekolwiek iść.
Po tych
słowach pocałował mnie w czoło.
Jak ja
kocham te motylki!!
- A co z
filmem?
- Rany! To
mam problem.
- Nie. To my
mamy problem. A może by tak…
- Co masz na
myśli?
- Może
pojechałabym z tobą?
- Tak!!
Po czym
przytulił mnie z całej siły. Powietrza dajcie!!
- No więc
jest to możliwe? – zapytałam, gdy trochę tlenu dostało się do moich płuc.
-
Oczywiście! Żem nie wpadł na to! Jesteś genialna!
Uśmiechnęłam
się w odpowiedzi.
Po chwili
zastanowienia zapytałam:
-
Powiedziałeś to co powiedziałeś, ponieważ ci kazali? Miałeś to w kontrakcie,
prawda?
- Dokładnie.
Więc proszę nie słuchaj pojedynczy słów, które będę mówić. Nie przejmuj się. To
tylko gra. To show biznes.
- Rozumiem.
- Chyba
muszę już iść – spojrzał na zegarek.
- Zostań –
chwyciłam go za koszulkę – gdy nie ma cię przy mnie, to się boję.
- Okay.
Zostanę.
Wstaliśmy z
podłogi i poszliśmy położyć się na łóżku. Po chwili zasnęliśmy w swoich
ramionach. Jeszcze nigdy nie czułam takiego przyjemnego ciepła!
Mamy nowy
dzień. Powoli podniosłam powieki. Co ujrzałam? Pustkę…
- Ross?
Miałam nadzieję,
że odpowie. Słyszę tylko ciszę…
Gdzie
jesteś?? Miałeś mnie nie zostawiać samej!!
Powoli
zaczęłam się rozsypywać na miliony kawałeczków. Mała pojedyncza łza się
uwolniła i popłynęła po moim policzku.
Nagle do
pokoju wpadł mój książę.
- Udało się!
Załatwiłem wszystko!
Szybko
wytarłam łzę i poleciałam do niego w ramiona.
To chyba
jest miłość…
- O której
mamy samolot? – zapytałam.
- Za dwie
godziny. Lecimy na Hawaje!
Nie wiem jak
to się stało, ale zaczęliśmy tańczyć. Miło było dopóki, Van znów nam nie
przeszkodziła. No na serio?!
- Ross? O
takiej godzinie? Tutaj?
- To nie tak
jak myślisz!
- To wasza
sprawa. To twoje życie, Lau. Ty będziesz mieć później problemy – podniosła ręce
do góry.
- Nie będę
mieć problemów, bo nic się nie stało.
- Wiem co
widziałam.
- Wynocha!!
Nie
wytrzymałam!! No ile można takie głupoty gadać?!
- Wow! –
słowa blondyna.
- Lepiej już
nic nie mów.
- A co? To
moja wina?!
- Oczywiście,
że nie.
Po tych
słowach przytuliłam go. Po chwili zapytałam:
- Kim my
teraz jesteśmy dla siebie? Czy coś się zmieniło?
- Ja… Myślę,
że nie możemy być razem. Byłyby same problemy. A jest dobrze jak jest i nie
chcę tego zniszczyć.
- Jak to?
- Jesteś dla
mnie ważna i boję się, że cię stracę przez nieporozumienia. Dlatego nie chcę,
by coś się zmieniło.
- Nie
rozumiem tego. Jestem nie wystarczająco dobra?
Chyba
trafiłam w sedno sprawy, bo chłopak miał problem z odpowiedzią.
- Za bardzo
się różnimy. Będzie trudno nam się zrozumieć jak teraz. I boję się, że przez
zmianę statusu, mogę cię stracić. Bardzo tego nie chcę.
- Kompletnie
cię nie rozumiem. Gadasz jak jakiś filozof.
- Oj, to już
nie ważne. Musimy się pośpieszyć, by zdążyć na samolot.
- Nie. Nie
lecę z tobą.
- Co?
- To co
słyszałeś. Tak będzie najlepiej. Dla nas obojga.
- Ale Lau…
- Powinieneś
już iść – przerwałam mu.
Chłopak w
końcu posłusznie wyszedł, ale przystanął na chwilę w drzwiach:
- Zawsze
będziesz dla mnie ważna.
Zamknęłam
oczy. Gdy je otworzyłam Rossa już nie było.
Traktuje
mnie jak siostrę. Jestem taka głupia…
Było miło,
miło i się skończyło. Taa… W życiu nic nie trawa wiecznie. Ale tak czy się siak
dalsza historia wcale nie jest taka zła jak może się wydawać. Cały czas coś się
dzieje… W następnym wpisie zobaczysz, że mam rację. W końcu jest to moje życie
i jestem wdzięczna za każdą łzę i radość. To kształtuje moją osobowość. Dzięki
temu nie stoję w miejscu…
PS. There’s no lighting
There’s no turning back
There’s no future
Only missing your sound
(Nie ma
oświetlenia
Nie ma
odwrotu
Nie ma
przyszłości
Tylko
tęsknota za twoim dźwiękiem)
Słowa Agnes.
O co tu chodzi? Już mówię… Nie ma światła, czyli nadziei. Nie ma przeszłości i
przyszłości. Jest tylko tęsknota za jego głosem… Wracając to teraźniejszości… Nie
wiem co będzie z nami wszystkimi, gdy ona odejdzie… Tak bardzo boję się tego
dnia… Nie mogę… Pozostaje tylko się modlić… Ona nawet teraz się uśmiecha… Do
niego… Tak, jestem teraz na korytarzu w szpitalu… Mimo tego wszystkiego wyczuwa
się miłość w powietrzu… Bardzo ciężko będzie jej pozwolić odejść…
_______________________________________________________________________________
Taki oto rozdzialik. Sama nie wiem dlaczego tak wyszedł... Co do tego tekstu też nie wiem dlaczego go napisałam xD Był czwartkowy wf i dziewczyny grały w ringo. Byłam cały dzień smutna z powodu tęsknoty za nim... W mojej głowie układały się te słowa i po lekcji je spisałam... Od paru tygodniu jestem w takim nastroju w jakim on był przez parę ostatnich miesięcy... To chyba miłość... Dobra, nie ważne! Mam nadzieję, że będzie 5 komentarzy, a za tydzień nowy rozdział jak zwykle...
Niech Ross się zdecyduje .
OdpowiedzUsuńNapierw całuje a potem chce by byli przyjaciółmi
Ross się zdecyduje po 2 pocałunku xD
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJeju wiedziałam że mnie kochasz! XD Nie no bez jaj :) Rozdział cudowny <3 Tylko jak ja mam wytrzymać tydzień? :(
OdpowiedzUsuńTy nie możesz mi tego zrobić! Agnes nie może umrzeć! Nie udawaj! Ona nie umrze! Nie! Jak ona umrze to przestanę to czytać xD Żartuję. Albo nie, nie żartuję! Albo żartuję.... Dobra teraz na serio. Żartuję... Rozdział cudowny. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńWeź ogarnij tego Ross''a! Niech on się zdecyduje. Aż mi łza na końcówkę poleciała jak Lau powiedziała, ze z nim nie poleci. Już się boje co Ross zrobi w następnym rozdziale. Jak to oni się za bardzo od siebie różnią? Rozdział świetny ( na początku, a końcówka nie!) Możesz powiedzieć, czy Ross i LAu będą razem ale nie w tym co opowiada historie. Tylko to co też piszesz o Agnes. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJuż go ogarniam xD Ja sama nie wiem co zrobi xD Moi bohaterowie robią co chcą, nie potrafię ich zmusić do czegokolwiek... Ale mam ogólny plan historii... Bedą. Już się Lau o to postara ;) Pozdro
UsuńSuper rozdział! Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńJej! Dopiero znalazłam twojego bloga i tak bardzo mi się podoba! Tylko niech Ross się ogarnie i będzie Raura<3 Kiedy next???
OdpowiedzUsuńZawsze piszę i dodaję nowe rozdziały w weekendy ;)
UsuńNo Agnes jest lepsza od Alex! To takie nie fair :/ RAURA MA BYĆ! <3
OdpowiedzUsuńDopiero od dziś czytam twojego bloga
OdpowiedzUsuńJest bardzo ciekawy
Czekam na rozdział
Jeśli Ross zrobi coś Lau to mu nogi z dupy po wyrywam
Ach emocje
Pozdrawiam