Wiem, miał być dziś rozdział, ale ja kompletnie nie mam weny i jestem rozkojarzona... Krótko mówiąc zakochałam się... Masakra, raz się spotkaliśmy i coś zaiskrzyło... Ale nie o tym chcę rozmawiać... Pochwalcie mi się, kto był na koncercie R5 w Warszawie :D Ja mieszkał w tym mieście, więc to byłoby grzechem, gdybym nie poszła xD Jeszcze raz przepraszam i wkrótce pojawi się nowy rozdział...
Co teraz robię? Aaa nic takiego. Tylko całuję się z Rossem. To jest najpiękniejsza chwila mego życia!! Blondyn chwycił mnie za rękę, podczas gdy kontynuujemy wiadomo co. Nagle usłyszałam, że ktoś wtargnął na nasze terytorium… - Lau, chcesz może ka… napkę? – usłyszałam głos swojej siostruni. Ta to ma wyczucie czasu!! Nie odrywając się od chłopaka machnęłam jej, by se poszła. Już jej nie usłyszałam ponownie, więc chyba mnie posłuchała. A ja i Ross? Wciąż nam mało! Minął chyba już rok, a my wciąż przyklejeni do siebie. Przynajmniej mamy spokój… Po chwili usłyszałam dzwonek blondyna. Niech ktoś wywali ten głupi telefon przez okno!! Niestety musieliśmy przestać. - Co za ludzie!! A nie!! Bydło!! Nawet chwili spokoju nie mogą nam dać!! Wkurzył się. Nic dziwnego… W końcu odebrał. - Maia? – powiedział niepewnie. - Gdzie ty do jasnej ciasnoty jesteś?! Tak wrzasnęła, że aż ją usłyszałam. Taa… - Musiałem gdzieś pójść coś załatwić –
Komentarze
Prześlij komentarz