28 kwietnia 2014 r.
Drogi
pamiętniczku,
Myślę, że
ludzie i świat zwariował… Dlaczego tak myślę? Bo Agnes oszalała! To może po
kolei… Jutro dziewczyna wychodzi ze szpitala, bo tak jej stan się poprawił, ale
Ross ma myśleć, że jutro umrze. Fajnie, nie? Mam z nią i lekarzami odegrać
durną scenkę przed Rossem, że ona umiera! Dlaczego? „Bo tak będzie najlepiej
dla nas wszystkich. Dla Rossa… Byłam dla niego problemem już od początku. On
może być szczęśliwy tylko z tobą”. Tak mi powiedziała! Totalna bzdura, chodź wciąż
coś do niego czuję! Tak, dobrze widzisz!... Jeśli on się dowie, że jego
ukochana nie żyje to on się załamie! Będzie wrakiem człowieka! Jak się dowie,
że go okłamałyśmy, to kto wie co zrobi! Istne piekło na Ziemi! Najgorsze jest
to, że nie mam wyboru! Muszę to zrobić. Muszę jej pomóc „naprawić nasze życia i
uczucie”. Chyba zaraz oszaleję… Tak, ja też! Wraz z Agnes!
To może
przejdźmy do ciągu dalszego wspomnień…
Minął już
miesiąc od tych wszystkich wydarzeń. Ross już skończył kręcenie filmu i wrócił
do LA. Parę dni po jego powrocie, wszyscy musieli wylecieć do Miami. W ogóle z
nim nie rozmawiałam…
Może on ma
rację? Za bardzo się różnimy… Ja kocham klasycznego Rocka, a on Pop rockowe
brzmienie. Ja lubię siatkówkę, a on sporty wodne i jazdę na rowerze. Nie lubię
wody i nie umiem jeździć na rowerze. Ja marzę o karierze aktorki, a on chce być
muzykiem. Ja jestem spokojna i zawsze ogarnięta, chodź zdarza mi się nie
myśleć, gdy mówię, a on jest troszeczkę świrnięty, lubi przygody i gdy dużo się
dzieje. Jesteśmy totalnie różni i nie mamy zbyt dużo tematów do rozmowy. Ale
jakoś idzie…
Ahh!! Minęło
tyle czasu i w ogóle nie gadaliśmy! Zapomniałam dodać, że dziś zaczynamy kręcić
drugi sezon Austina & Ally. Lepiej być nie może…
Moje
przemyślenia przerwał śpiew Cher Lloyd. Raini dzwoni.
- Hey. Masz
zamiar przyjść? Już wszyscy są. Oprócz ciebie.
- Co? O czym
ty mówisz? A tak w ogóle oczywiście, że przyjdę.
- Ahh.
Spójrz na zegarek.
Zrobiłam tak
jak mi poradziła moja kumpela.
- Co?!
6.15?? Matko, już lecę na miejsce!
- Poczekamy.
Mamy czas – powiedziała z rozbawieniem.
Rozłączyłam
się i wybiegłam z pokoju. A tylko na chwilę se usiadłam, by pomyśleć. Taa…
Dobrze, że byłam gotowa!
Gdy dotarłam
na miejsce, pierwszą osobą, którą spotkałam był Ross. No świetnie!
- Cześć Lau.
Możemy pogadać?
- Nie mamy o
czym.
Próbowałam
go ominąć, ale chłopak złapał mnie za ramię.
- Laura.
Błagam cię. Pogadajmy.
- A co?
Wciąż ci mało moich łez?
Wyrwałam się
z jego uścisku i pobiegłam do swojej garderoby z trudem zatrzymując łzy cisnące
się do oczu.
Po wejściu
do pomieszczenia, usiadłam pod drzwiami i pozwoliłam łzom płynąć…
Dlaczego tak
bardzo mi na nim zależy?!
Nagle
usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko wytarłam łzy, wstałam i otworzyłam. Ross…
- Czego?
Garderoby pomyliłeś?
- Ja…
Pogadajmy.
Zmęczona
wpuściłam go do środka.
- Źle mnie
wtedy zrozumiałaś.
- Coś
jeszcze?
- Boję się,
że jeśli będziemy razem, to coś pójdzie nie tak i stracę cię.
- Ale mnie
wzruszyłeś.
- Tak bardzo
przepraszam.
-
Skończyłeś?
- Tak…
Blondyn już
zacząć iść w stronę wyjścia, ale złapałam go za rękę.
Stop!!
Laura!! Co ty wyprawiasz?!
Spojrzał na
mnie z nadzieją w oczach. W końcu usłyszałam swój głos:
- Przytul
mnie.
- To ty się
już nie gniewasz?
- Po prostu
mnie przytul.
Chłopak
wykonał moją prośbę. Nareszcie czuję się lepiej!
Gdy się od
siebie oderwaliśmy, blondyn zapytał:
- Między
nami jest ok? Jak dawniej?
- A czy
cokolwiek się kiedykolwiek zmieniło? – zapytałam ze śmiechem.
- I za to
cię lubię.
- A teraz
pozwól, że się przygotuję do kręcenia.
- Ok. To ja
spadam.
Ross wyszedł,
a ja postanowiłam przebrać się w strój swojej bohaterki.
Po
dziesięciu minutach pojawiłam się na planie. Reżyser najbardziej ucieszył się
mym widokiem. Taa…
- Laura!
Nareszcie jesteś! Coś się stało, że dopiero teraz się tu pojawiłaś?
-
Przepraszam za spóźnienie. Ostatnio po prostu jestem trochę nie ogarnięta.
Spojrzałam
na Rossa, który uśmiechnął się na mój gest.
- No trudno.
Dzieci! Zaczynamy! Na miejsca! Światła! I… Akcja!
Reżyser
poszedł na swoje krzesełko i padł pierwszy klaps…
Mamy już
prawie cały odcinek. Do jutrzejszego południa powinnyśmy skończyć…
Jest 17.45 i
teraz wszyscy są w swoich pokojach hotelowych. Postanowiłam przejść się do
Raini.
Nie mówiłam
jak wyglądają nasze pokoje, więc tak szybko opiszę. Każdy pokój ma sypialnie z
salonem w jednym, łazienką i małą kuchnią. Trochę różnią się od siebie, bo
gdyby były identyczne to byłaby to lekka przesada…
Zapukałam do
drzwi pokoju czarnowłosej i weszłam.
- Cześć Raini. Masz jakieś plany na wieczór? –
usiadłam obok niej na kanapie.
- O 18
przychodzi Calum i będziemy piec ciasteczka z orzechami. Może się przyłączysz?
- A wiesz… z
chęcią!
- To chodź.
Pomożesz mi przygotować składniki.
- Pewnie, że
pomogę.
Poszłam z
dziewczyną do niewielkiej kuchni i zaczęłyśmy wyjmować rzeczy potrzebne do
zrobienia ciastek. Jak skończyłyśmy do pomieszczenia wpadł Calum.
- A co tu
się wyprawia?
- Szykujemy –
powiedziała moja kumpela.
- No to do
roboty.
Podczas
pracy rudy nasypał mi mąki na rękę. Niby przypadkiem…
- Ej! Moja
ręka nie jest miską!
- Serio? Nie
wiedziałem.
Wzięłam
szczyptę białej trucizny (tak mąka jest nazywana – od aut.) i nasypałam ją mu
na rękę.
- To tak
chcesz się bawić? – powiedział.
Wziął garść
proszku i sypnął nim mi prosto w twarz.
- No chyba
cię coś boli! – wydarłam się na niego.
Zrobiłam to
samo co on.
- Możecie
przestać?! – słowa Raini.
Oboje w tym
samym czasie rzuciliśmy w nią mąką. Jej mina jest bezcenna! Wszyscy wybuchliśmy
śmiechem i do pomieszczenia wpadł Ross.
- No jak tak
można?! – słowa zawiedzionego blondyna - Taka zabawa beze mnie?!
Szybko
zanurzył swe dłonie w proszku i rzucił w Raini i Caluma. Resztę opakowania
wziął w ręce i wysypał mi na głowę.
- Uduszę cię
z zimną krwią!! – wydarłam się na niego.
On spojrzał
na mnie z przerażeniem w oczach i dostał napadu śmiechu. Taa…
Chwilę po
tym wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Chcesz
oszaleć? Twoi przyjaciele wystarczą!
C. D. N.
________________________________________________________________________________
Oto i jest nowy rozdział :D Jest wesoło, bom ja jestem wesoła :D Brat chłopaka, którego bardzo lubię napisał mi, ze on naprawdę bardzo chce mnie po prostu zobaczyć ponownie :3 Na dodatek chce założyć sobie tt tylko po to by se pogadać ze mną :3 Jest pięknie :3 No i dziękuję za ponad 8000 wyświetleń :3 Tak se myślałam, czy nie napisać opowiadania, gdy będzie 10 tys. :D Nowy rozdział jak zwykle pod koniec tygodnia i mam nadzieję, że będzie 5 komentarzy :D
Świetny rozdział
OdpowiedzUsuńCzekam na Raurę
Świetny <3 Najlepszy jak do tej pory :D
OdpowiedzUsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńŚwietny!!
OdpowiedzUsuńCzekam na next :*
Ekstra! Nie mogę się doczekać nexta!
OdpowiedzUsuńCudo!!! Zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńraura-hate.blogspot.com
No na reszcie! Ile można było czekać? Ale ważne, że jezd rossdział (dla wtajemniczonych xD) Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://i-want-u-bad-r5.blogspot.com/
JEST W KOŃCU! Rozdział bomba! A czy ppo tym jak Lau i Agnes zrobią ten żart, że ona nie żyje to Ross się o tym dowie?
OdpowiedzUsuńJa bym tego żartem nie nazwała, ale ok xD Tak, dowie się ;) Będzie się działo! Hehe xD
Usuń