Przejdź do głównej zawartości

Chapter 8

Ross był coraz bliżej i bliżej. Gdy jego usta znajdowały się zaledwie parę centymetrów od moich, gwałtownie odwrócił głowę i wbił swoje oczy w podłogę.
Chłopak nie odezwał się ani słowem. Widać było, że ta sytuacja była trochę dla niego niezręczna.
Cały czas panowała między nami cisza. Uważnie się na niego patrzyłam, próbując odgadnąć jego myśli. W końcu postanowiłam coś powiedzieć:
- Jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele się nie całują. A może się mylę?
Blondyn początkowo nic nie powiedział, ale w końcu usłyszałam jego głos.
- Ja… Tak bardzo cię przepraszam…
Nie odrywał wzroku od swoich trampek.
- Nie musisz mnie przepraszać. Nic się nie stało.
- Ale mogło… się coś wydarzyć…
Mówił naprawdę cicho. W końcu wstał i podszedł do okna.
Wszystkie myśli plątały mi się w głowie… Co zrobić, gdy twój przyjaciel jest w tobie zakochany bez wzajemności, a mimo wszystko nie chcesz go stracić? Właśnie…
Po chwili podeszłam i stanęłam przed nim. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy przez dłuższy moment. Podobało mu się to… Nagle się do niego przytuliłam i wyszeptałam do jego ucha:
- Jesteś moim kumplem i chcę ci pomóc.
- Nie musisz tego dla mnie robić.
- Owszem. Muszę.
Oderwał się ode mnie i spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem. Po czym zapytał:
- Co chcesz zrobić?
- Zobaczysz jutro, gdy skończymy nagrywanie.
Uśmiechnęłam się, a on na to rzekł:
- Jest już późno. Powinnaś iść…
Uznałam, że ma rację. Podeszłam do drzwi i zanim wyszłam, wypowiedziałam takie słowa:
- Dobrej nocy ci życzę i do jutra.
Chłopak uśmiechnął się serdecznie w odpowiedzi i wyszłam z jego pokoju.

Parę minut później siedziałam przy stole w swoim pomieszczeniu. Wzięłam swój telefon i postanowiłam napisać do swojej dawnej znajomej, która aktualnie mieszka w Miami. Jej imię to Caroline. Treść wiadomości była następująca:
„Cześć, to ja Laura. Mam nadzieję, że wciąż pamiętasz o mnie… Tak się składa, że aktualnie znajduję się w hotelu w Miami, więc może byśmy się jutro spotkały? Napisz do mnie najszybciej.”
Dlaczego chciałabym się z nią spotkać? Bo to część mojego genialnego planu! Niby przypadkiem Ross ją pozna i zapomni o mnie. To tak w skrócie…
Odłożyłam telefon i zauważyłam swój zeszyt. Otworzyłam go na stronie, gdzie ostatnio zapisałam fragment tekstu. Nawet nie wiem kiedy, zaczęłam śpiewać…

You look like perfect picture
You shine so bright
But you’re still untouchable for me
Like stars on the sky

Po tym krótkim wykonie w wersji Acapella, zostałam oświecona:
„Teraz wszystko rozumiem! Są to uczucia Rossa! Zaraz, ale dlaczego napisałam o tym tekst? Ok, jednak nie wszystko rozumiem… Empatia czy coś?!”
Dokładnie tak pomyślałam…
Zamknęłam zeszyt i postanowiłam pójść spać. W końcu jutro o 5.30 mam być na planie!

Jest 5.48 i już siedzę gotowa w swojej garderobie. Właśnie dostałam smsa od Caroline. Treść brzmiała następująco:
„Cześć. Oczywiście, że cię pamiętam! Z chęcią się z tobą dziś spotkam. Wyślij mi szczegóły.”
Po przeczytaniu wiadomości, wysłałam jej adres hotelu i napisałam, że godzina spotkania to 18.
Telefon schowałam do torebki i postanowiłam przejść się do Rossa.
- Hey. Możesz przyjść dziś przed 18 do mojego pokoju? Mam dla ciebie niespodziankę.
- Już się boję.
- Oj i masz czego – musiałam to powiedzieć xD – Będziesz?
- Pewnie. To jest związane z „pomocą”? – zrobił cudzysłów w powietrzu.
- Dokładnie! To ja idę na plan.
- Ok.
Wyszłam z pomieszczenia i po drodze spotkałam Raini. Postanowiłam wtajemniczyć ją do swojego planu, uprzednio opowiadając o całym wczorajszym zajściu.
- Wow! Trzymam kciuki, by ci się udało.
- Dzięki. Jestem pewna, że mi się uda coś zdziałać. Polubi ją.
- Wiesz… Serce nie sługa. Nie masz pewności, że to wypali.
- Masz rację… Wiesz, ja po prostu nie chcę, by było niezręcznie i nie chcę stracić przyjaciela.
- Zobaczysz. Jeszcze wszystko się ułoży.
- Dzięki Raini za wszystko.
Przytuliłam ją. Tak się cieszę, że mam prawdziwą kumpelę od serca jak Raini.
Poszłyśmy na plan i parę minut później dołączyli do nas Calum i Ross.
Nadszedł czas na parę ciężkich godzin nagrywania pierwszego odcinka…

Oto i jest 2/3 nagranego nowego materiału. Co to znaczy? Że już jutro pierwszy odcinek będzie cały! YAY! Jutro dostaniemy także scenariusze na 2 odcinek serialu!
Musimy to jakoś uczcić!! Później coś wymyślę i poinformuję moich przyjaciół…
Poszłam do swojej garderoby i pierwszą rzeczą jaką zrobiłam było wyjęcie telefonu z torebki. Patrzę na ekran i nie wierzę własnym oczom! 15 wiadomości!! (kiedyś tak mnie kumpela zaskoczyła xD, 1 wiadomość na minutę xD – od aut.) Od kogo? Oczywiście od Caroline!
„Już nie mogę się doczekać spotkania z tobą :3”, „Ej, co w ogóle porabiasz w Miami??” „Halo!! Laura!!”
Ta ostatnia wiadomość powtarzała się z 13 razy… Taa…
Odpisałam jej. Krótko opowiedziałam o roli w serialu i poszłam się przebrać.
Gdy skończyłam była za pięć 17. Wzięłam swoją torebkę i odwiedziłam garderobę Rossa.
Wpadł mi do głowy pewien pomysł! Znowu…
- Hej. Możesz zaprosić swoje rodzeństwo do Miami na jutro?
- Ok, ale po co?
- Jutro kończymy pracę nad pierwszym odcinkiem i musimy to uczcić. Nieprawdaż?
- No dobrze. Zaraz do nich zadzwonię. A co zamierzasz jutro zrobić?
- To niespodzianka. Pamiętaj, że masz być dziś u mnie przed 18.
- Tak… Pamiętam…
- To lecę. Muszę coś załatwić w hotelu. Do zobaczenia później.
- Cześć.
Gdy z nim rozmawiałam, wydawał się mało zainteresowany mną i tym co chciałam powiedzieć. Może już mu przeszło? Mam nadzieję…

Jeszcze pół godziny do przyjścia Caroline. Ross wpadnie do mnie w każdej chwili. Czas rozpocząć przedstawienie i mój genialny plan…
Teraz siedzę w pokoju i gadam z Raini.
- Przyniosłam pop-corn. Może się przyda?
- Do czego? Chyba do rzucania przez okno z nudów…
- Nie… Może będzie romantycznie i Ross dokończy co wczoraj zaczął…
- Nie przypominaj mi…
W tej oto chwili usłyszałam pukanie do drzwi i blondyn wszedł do mojego pokoju. O wilku mowa…
Moja kumpela się odezwała:
- Ohh, dochodzi 18! Umówiłam się z Calumem na pieczenie ciasta. Do jutra Lau!
- Do jutra!
Dziewczyna wyszła, a Ross się do mnie zbliżył.
- To co będziemy robić? O co w ogóle chodzi z tą twoją „pomocą”? – zrobił cudzysłów w powietrzu.
- Zaraz przyjdzie moja stara kumpela.
Powiedziałam te słowa z nie ukrywaną radością. W końcu nie widziałam Caroline od roku! Czyli od kąt się przeprowadziła do Miami…
- Chcesz bym się zainteresował twoją kumpelą??
No, nieźle go zszokowałam. Zaraz! Nie powiedziałam o co chodzi! Czyta mi w myślach czy co?? Już się boję…
Pukanie do drzwi uratowało mnie przed tłumaczeniem się. Uff…
- Laura!!!
- Caroline!!!
Popędziłam do dziewczyny i się przytuliłyśmy. W końcu moja stara kumpela się odezwała:
- Nie wiesz jak bardzo tęskniłam. – zauważyła Rossa siedzącego na kanapie – A kto to?
Chłopak podszedł do nas.
- Ross. Caroline. Poznajcie się.
- Miło mi – blondyn pierwszy się odezwał.
- Mi też. Słodki jesteś.
Ahh, ani trochę się nie zmieniła! Tak w ogóle jest to blondynka…
- Dzięki – zarumienił się.
- Może ktoś chce pop-cornu? – musiałam coś powiedzieć!
- Lau, przecież wiesz, że nienawidzę tego białego czegoś – powiedziała blondynka.
- Serio? Ja bardzo lubię. A jakiej muzyki słuchasz?
To ja może sobie gdzieś pójdę, by im nie przeszkadzać? Albo usiądę z boku z pudełkiem i będę ich „oglądać”.
- Metaliki słucham.
- Na prawdę? A sport lubisz?
- Ja i sport?? Haha, dobry żart!
- Aha… Lubisz się śmiać, prawda?
- Wiesz… Uwielbiam! Nigdy nie jestem poważna.
- Aha… Lau! Muszę już iść. Przypomniało mi się, że zostawiłem czajnik na gazie. Do zobaczenia jutro!
- Do jutra!
Haha! Wiedziałam, że w końcu ucieknie! Zaraz! Mój plan nie wypalił! No świetnie!
Co do Caroline. Gadałyśmy z godzinę, ale w końcu musiałyśmy się pożegnać. Umówiłyśmy się na piątek.
Jeszcze przed snem zadzwoniłam do Van z prośbą o przyjazd do Miami w dniu jutrzejszym.
Po jakimś czasie zmęczona padłam na łóżko i momentalnie zasnęłam…

No to byłoby na tyle. Pięknie to wszystko wyszło. Nie ma co!
W następnym wpisie opowiem ci o świętowaniu nagrania pierwszego odcinka.
Dobra, to ja lecę popisać z moją kumpelą z Polski. Tak mi jej szkoda…


PS. Everything’s possible. Don’t you see that light? It’s hope to make it happen. (Wszystko jest możliwe. Czy nie widzisz tego światła? To jest nadzieja, aby to się wydarzyło)

Cytat mojej kochanej Agnes. Naprawdę ją uwielbiam <3 Tak w ogóle te słowa są związane z tym chłopakiem, w którym jest zakochana. A taki jeden blondyn…

Musiałam jej zdradzić taki mały sekrecik Rossa. O co chodzi? On bardzo by chciał z nią rozmawiać jak ja z nią. Ucieszyła się oczywiście! Tylko patrzeć, gdy on mnie poprosi bym jej dała jego numer. Taa… Jest na prawdę słodko…

________________________________________________________________________________
I oto jest nowy rozdział :D Mi się okropnie podoba :D Nie pytajcie o to zakończenie xD Komentarze mile widziane :D Możecie się spodziewać nowego rozdziału w weekend za tydzień :D Skończyłam xD

Komentarze

  1. Rozdział świetny :D jestem ciekawa co będzie dalej :) Czekam na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział! Czekam niecierpliwie na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział supeeer.! Ale wolałam bym jak by Ross i Agnes nei byli razem.. Albo coś w tym stylu.. CZEKAM NA RAURE!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Chapter 15

Co teraz robię? Aaa nic takiego. Tylko całuję się z Rossem. To jest najpiękniejsza chwila mego życia!! Blondyn chwycił mnie za rękę, podczas gdy kontynuujemy wiadomo co. Nagle usłyszałam, że ktoś wtargnął na nasze terytorium… - Lau, chcesz może ka… napkę? – usłyszałam głos swojej siostruni. Ta to ma wyczucie czasu!! Nie odrywając się od chłopaka machnęłam jej, by se poszła. Już jej nie usłyszałam ponownie, więc chyba mnie posłuchała. A ja i Ross? Wciąż nam mało! Minął chyba już rok, a my wciąż przyklejeni do siebie. Przynajmniej mamy spokój… Po chwili usłyszałam dzwonek blondyna. Niech ktoś wywali ten głupi telefon przez okno!! Niestety musieliśmy przestać. - Co za ludzie!! A nie!! Bydło!! Nawet chwili spokoju nie mogą nam dać!! Wkurzył się. Nic dziwnego… W końcu odebrał. - Maia? – powiedział niepewnie. - Gdzie ty do jasnej ciasnoty jesteś?! Tak wrzasnęła, że aż ją usłyszałam. Taa… - Musiałem gdzieś pójść coś załatwić –

Wierszyk - Droga zwana życiem

Kim ja jestem? Każdy mówi swe wersje, lecz ja nie wierzę Idąc swą drogą staram się to zrozumieć Czy to błąd? Teraz widzę jak daleko doszłam Widzę ten sam świat, a ja... Inna? Już nie jestem tą szarą myszką Już nie boję się życia Nigdy więcej... Pamiętam ten dzień, który zmienił wszystko Te twe orzechowe spojrzenie na mnie Dlaczego mnie wybrałeś? Twój uśmiech pozwolił mi ujrzeć... Ujrzeć jak świat jest piękny Miliony kolorów Sprawiłeś, że poczułam się piękna Dziś patrząc w lustro widzę... To samo co ty Słyszę najpiękniejszą muzykę świata To bicie naszych serc niczym jedno Ten sam rytm Idąc swą drogą widzę światło To samo co zawsze, od zawsze Przecież to ty... Czy to koniec mej drogi? Nie... Teraz będziemy iść nią razem Drogą zwaną życiem Nie ważne, że dzieli nas ocean Tylko ty masz klucz do mojego serca Czy jest to miłość? Będąc dziś gdzie jestem, gdzie doszłam

One shot - Love at first sight. What will happen when 2 different worlds collide?

Jestem zwykłą dziewczyną. Zaraz! Wróć! Byłam zwykłą dziewczyną! To może najpierw się przedstawię... Mam na imię Laura, mam 16 lat i mieszkam w Warszawie. Moją pasją jest muzyka no i jestem fanką R5 i moją ulubioną wokalistką jest Demi Lovato. Moje życie wywróciło się do góry nogami, gdy poznałam swojego przyjaciela. Ma na imię Ross. Tak! To członek mojego ukochanego zespołu! To może opowiem wszystko od początku… *niemalże rok temu* 11 października 2013 r. Zwykły dzień jak co dzień… Muszę się przyznać, że uwielbiam słuchać R5! Podziwiam takiego jednego blondyna z tego zespołu. Świetnie gra na gitarze i ma anielski głos! Nie że się podkochuję w nim jak miliony jego fanek. Po prostu go lubię i nie ma mowy bym się w nim zakochała! Ja jestem tu, on tam (w sensie, że w Ameryce). On jest starszy i sławny, a ja jestem dziewczyną, o której istnieniu nie wie. A ma na imię Ross Lynch. Taa… Realia XXI wieku… Tak se tu siedzę, słuchając mojego ukochanego ze