Ross był
coraz bliżej i bliżej. Gdy jego usta znajdowały się zaledwie parę centymetrów
od moich, gwałtownie odwrócił głowę i wbił swoje oczy w podłogę.
Chłopak nie
odezwał się ani słowem. Widać było, że ta sytuacja była trochę dla niego
niezręczna.
Cały czas
panowała między nami cisza. Uważnie się na niego patrzyłam, próbując odgadnąć
jego myśli. W końcu postanowiłam coś powiedzieć:
- Jesteśmy
przyjaciółmi, a przyjaciele się nie całują. A może się mylę?
Blondyn
początkowo nic nie powiedział, ale w końcu usłyszałam jego głos.
- Ja… Tak
bardzo cię przepraszam…
Nie odrywał
wzroku od swoich trampek.
- Nie musisz
mnie przepraszać. Nic się nie stało.
- Ale mogło…
się coś wydarzyć…
Mówił
naprawdę cicho. W końcu wstał i podszedł do okna.
Wszystkie
myśli plątały mi się w głowie… Co zrobić, gdy twój przyjaciel jest w tobie
zakochany bez wzajemności, a mimo wszystko nie chcesz go stracić? Właśnie…
Po chwili
podeszłam i stanęłam przed nim. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy przez dłuższy
moment. Podobało mu się to… Nagle się do niego przytuliłam i wyszeptałam do
jego ucha:
- Jesteś
moim kumplem i chcę ci pomóc.
- Nie musisz
tego dla mnie robić.
- Owszem.
Muszę.
Oderwał się
ode mnie i spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem. Po czym zapytał:
- Co chcesz
zrobić?
- Zobaczysz
jutro, gdy skończymy nagrywanie.
Uśmiechnęłam
się, a on na to rzekł:
- Jest już
późno. Powinnaś iść…
Uznałam, że
ma rację. Podeszłam do drzwi i zanim wyszłam, wypowiedziałam takie słowa:
- Dobrej
nocy ci życzę i do jutra.
Chłopak
uśmiechnął się serdecznie w odpowiedzi i wyszłam z jego pokoju.
Parę minut
później siedziałam przy stole w swoim pomieszczeniu. Wzięłam swój telefon i
postanowiłam napisać do swojej dawnej znajomej, która aktualnie mieszka w
Miami. Jej imię to Caroline. Treść wiadomości była następująca:
„Cześć, to
ja Laura. Mam nadzieję, że wciąż pamiętasz o mnie… Tak się składa, że aktualnie
znajduję się w hotelu w Miami, więc może byśmy się jutro spotkały? Napisz do
mnie najszybciej.”
Dlaczego
chciałabym się z nią spotkać? Bo to część mojego genialnego planu! Niby
przypadkiem Ross ją pozna i zapomni o mnie. To tak w skrócie…
Odłożyłam
telefon i zauważyłam swój zeszyt. Otworzyłam go na stronie, gdzie ostatnio
zapisałam fragment tekstu. Nawet nie wiem kiedy, zaczęłam śpiewać…
You look like perfect picture
You shine
so bright
But
you’re still untouchable for me
Like stars on the sky
Po tym krótkim wykonie w wersji Acapella, zostałam
oświecona:
„Teraz wszystko rozumiem! Są to uczucia Rossa! Zaraz, ale
dlaczego napisałam o tym tekst? Ok, jednak nie wszystko rozumiem… Empatia czy
coś?!”
Dokładnie tak pomyślałam…
Zamknęłam zeszyt i postanowiłam pójść spać. W końcu jutro o
5.30 mam być na planie!
Jest 5.48 i już siedzę gotowa w swojej garderobie. Właśnie
dostałam smsa od Caroline. Treść brzmiała następująco:
„Cześć. Oczywiście, że cię pamiętam! Z chęcią się z tobą
dziś spotkam. Wyślij mi szczegóły.”
Po przeczytaniu wiadomości, wysłałam jej adres hotelu i
napisałam, że godzina spotkania to 18.
Telefon schowałam do torebki i postanowiłam przejść się do
Rossa.
- Hey. Możesz przyjść dziś przed 18 do mojego pokoju? Mam
dla ciebie niespodziankę.
- Już się boję.
- Oj i masz czego – musiałam to powiedzieć xD – Będziesz?
- Pewnie. To jest związane z „pomocą”? – zrobił cudzysłów w
powietrzu.
- Dokładnie! To ja idę na plan.
- Ok.
Wyszłam z pomieszczenia i po drodze spotkałam Raini.
Postanowiłam wtajemniczyć ją do swojego planu, uprzednio opowiadając o całym
wczorajszym zajściu.
- Wow! Trzymam kciuki, by ci się udało.
- Dzięki. Jestem pewna, że mi się uda coś zdziałać. Polubi
ją.
- Wiesz… Serce nie sługa. Nie masz pewności, że to wypali.
- Masz rację… Wiesz, ja po prostu nie chcę, by było
niezręcznie i nie chcę stracić przyjaciela.
- Zobaczysz. Jeszcze wszystko się ułoży.
- Dzięki Raini za wszystko.
Przytuliłam ją. Tak się cieszę, że mam prawdziwą kumpelę od
serca jak Raini.
Poszłyśmy na plan i parę minut później dołączyli do nas
Calum i Ross.
Nadszedł czas na parę ciężkich godzin nagrywania pierwszego
odcinka…
Oto i jest 2/3 nagranego nowego materiału. Co to znaczy? Że
już jutro pierwszy odcinek będzie cały! YAY! Jutro dostaniemy także scenariusze
na 2 odcinek serialu!
Musimy to jakoś uczcić!! Później coś wymyślę i poinformuję
moich przyjaciół…
Poszłam do swojej garderoby i pierwszą rzeczą jaką zrobiłam
było wyjęcie telefonu z torebki. Patrzę na ekran i nie wierzę własnym oczom! 15
wiadomości!! (kiedyś tak mnie kumpela zaskoczyła xD, 1 wiadomość na minutę xD –
od aut.) Od kogo? Oczywiście od Caroline!
„Już nie mogę się doczekać spotkania z tobą :3”, „Ej, co w
ogóle porabiasz w Miami??” „Halo!! Laura!!”
Ta ostatnia wiadomość powtarzała się z 13 razy… Taa…
Odpisałam jej. Krótko opowiedziałam o roli w serialu i
poszłam się przebrać.
Gdy skończyłam była za pięć 17. Wzięłam swoją torebkę i
odwiedziłam garderobę Rossa.
Wpadł mi do głowy pewien pomysł! Znowu…
- Hej. Możesz zaprosić swoje rodzeństwo do Miami na jutro?
- Ok, ale po co?
- Jutro kończymy pracę nad pierwszym odcinkiem i musimy to
uczcić. Nieprawdaż?
- No dobrze. Zaraz do nich zadzwonię. A co zamierzasz jutro
zrobić?
- To niespodzianka. Pamiętaj, że masz być dziś u mnie przed
18.
- Tak… Pamiętam…
- To lecę. Muszę coś załatwić w hotelu. Do zobaczenia
później.
- Cześć.
Gdy z nim rozmawiałam, wydawał się mało zainteresowany mną
i tym co chciałam powiedzieć. Może już mu przeszło? Mam nadzieję…
Jeszcze pół godziny do przyjścia Caroline. Ross wpadnie do
mnie w każdej chwili. Czas rozpocząć przedstawienie i mój genialny plan…
Teraz siedzę w pokoju i gadam z Raini.
- Przyniosłam pop-corn. Może się przyda?
- Do czego? Chyba do rzucania przez okno z nudów…
- Nie… Może będzie romantycznie i Ross dokończy co wczoraj
zaczął…
- Nie przypominaj mi…
W tej oto chwili usłyszałam pukanie do drzwi i blondyn
wszedł do mojego pokoju. O wilku mowa…
Moja kumpela się
odezwała:
- Ohh, dochodzi 18! Umówiłam się z Calumem na pieczenie ciasta. Do jutra Lau!
- Do jutra!
Dziewczyna wyszła, a Ross się do mnie zbliżył.
- To co będziemy robić? O co w ogóle chodzi z tą twoją
„pomocą”? – zrobił cudzysłów w powietrzu.
- Zaraz przyjdzie moja stara kumpela.
Powiedziałam te słowa z nie ukrywaną radością. W końcu nie
widziałam Caroline od roku! Czyli od kąt się przeprowadziła do Miami…
- Chcesz bym się zainteresował twoją kumpelą??
No, nieźle go zszokowałam. Zaraz! Nie powiedziałam o co
chodzi! Czyta mi w myślach czy co?? Już się
boję…
Pukanie do drzwi uratowało mnie przed tłumaczeniem się.
Uff…
- Laura!!!
- Caroline!!!
Popędziłam do dziewczyny i się przytuliłyśmy. W końcu moja
stara kumpela się odezwała:
- Nie wiesz jak bardzo tęskniłam. – zauważyła Rossa
siedzącego na kanapie – A kto to?
Chłopak podszedł do nas.
- Ross. Caroline. Poznajcie
się.
- Miło mi – blondyn pierwszy się odezwał.
- Mi też. Słodki jesteś.
Ahh, ani trochę się nie zmieniła! Tak w ogóle jest to
blondynka…
- Dzięki – zarumienił
się.
- Może ktoś chce pop-cornu? – musiałam coś powiedzieć!
- Lau, przecież wiesz, że nienawidzę tego białego czegoś –
powiedziała blondynka.
- Serio? Ja bardzo
lubię. A jakiej muzyki słuchasz?
To ja może sobie gdzieś pójdę, by im nie przeszkadzać? Albo
usiądę z boku z pudełkiem i będę ich „oglądać”.
- Metaliki słucham.
- Na prawdę? A sport lubisz?
- Ja i sport?? Haha, dobry żart!
- Aha… Lubisz się śmiać, prawda?
- Wiesz… Uwielbiam! Nigdy
nie jestem poważna.
- Aha…
Lau! Muszę już iść.
Przypomniało mi się, że zostawiłem czajnik na gazie. Do zobaczenia jutro!
- Do jutra!
Haha! Wiedziałam, że w końcu ucieknie! Zaraz! Mój plan nie wypalił! No
świetnie!
Co do Caroline. Gadałyśmy z godzinę, ale w końcu musiałyśmy się pożegnać. Umówiłyśmy
się na piątek.
Jeszcze przed snem zadzwoniłam do Van z prośbą o przyjazd
do Miami w dniu jutrzejszym.
Po jakimś czasie zmęczona padłam na łóżko i momentalnie
zasnęłam…
No to byłoby na tyle. Pięknie to wszystko wyszło. Nie ma
co!
W następnym wpisie opowiem ci o świętowaniu nagrania
pierwszego odcinka.
Dobra, to ja lecę popisać z moją kumpelą z Polski. Tak mi
jej szkoda…
PS. Everything’s possible. Don’t you see that light? It’s hope to make it
happen. (Wszystko jest możliwe. Czy nie
widzisz tego światła? To jest nadzieja, aby to się wydarzyło)
Cytat mojej kochanej Agnes. Naprawdę ją uwielbiam <3 Tak
w ogóle te słowa są związane z tym chłopakiem, w którym jest zakochana. A taki
jeden blondyn…
Musiałam jej zdradzić taki mały sekrecik Rossa. O co
chodzi? On bardzo by chciał z nią rozmawiać jak ja z nią. Ucieszyła się
oczywiście! Tylko patrzeć, gdy on mnie poprosi bym jej dała jego numer. Taa…
Jest na prawdę słodko…
________________________________________________________________________________
I oto jest nowy rozdział :D Mi się okropnie podoba :D Nie pytajcie o to zakończenie xD Komentarze mile widziane :D Możecie się spodziewać nowego rozdziału w weekend za tydzień :D Skończyłam xD
Czekam ma Raurę
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :D jestem ciekawa co będzie dalej :) Czekam na nexta ;*
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział! Czekam niecierpliwie na nexta!
OdpowiedzUsuńRozdział supeeer.! Ale wolałam bym jak by Ross i Agnes nei byli razem.. Albo coś w tym stylu.. CZEKAM NA RAURE!
OdpowiedzUsuń