Trwaliśmy w
tym miśku nie za długo przez pewnego ktosia. Ten ktoś nas szturchał. Aha…
- Calum?
Myślałem , że już do domu poszedłeś – blondyn zdziwił się na widok kumpla.
- Raini mnie
stąd wywlokła, ale jej uciekłem – powiedział z uśmiechem na twarzy. Po chwili
czarnowłosa się pojawiła obok nas. No… zadowolona to on nie była…
- Calum! Na
miłość Boską, czemu mi to robisz?! – wysyczała ze złości.
- Aaa!
Godzilla znów mnie atakuje!! – wrzasnął na całe gardło. Po tych słowach uciekł
po schodach na górę. Przy okazji powalił na ziemię idącego w naszą stronę
Rocky’ego. We trójkę podbiegliśmy do niego i Ross pomógł wstać braciszkowi.
- Nic ci się
nie stało? – zapytałam z troską w głowie.
- Wszystko
ok… Może mi ktoś powiedzieć, co to było? – rzedł oszołomiony, po czym blondyn
poklepał go po plecach.
- Calum jest
po prostu na haju żelkowym. Pamiętaj, by NIGDY w życiu mu tego nie dawać…
Palant już nie żyje - dziewczyna największy nacisk postawiła na słowie „nigdy”,
a brunet kiwnął jej na znak, że rozumie. Po tej swojej krótkiej wypowiedzi
poszła szybkim krokiem w kierunku schodów. Po chwili wszyscy usłyszeli wrzask
męski, chodź brzmiał trochę dziewczęco i głośno wykrzyczane słowa „Proszę. Nie
bij!”. Taa… Nasz kochany rudzielec traci głowę przez cukier… Już wkrótce zobaczyliśmy
niezadowoloną Raini ciągnącą Caluma za ucho w kierunku wyjścia. Wszyscy
zaproszeni goście oczywiście się na nich gapili w ciszy. Gdy para wyszła, dom
znów tętnił życiem. Po jakimś czasie stanęła obok nas radosna Delly.
- Byłam w
łazience. Coś mnie ciekawego ominęło? – zapytała.
- Nieee skąd
– powiedzieliśmy chórem.
- Coś wam
nie wierzę… Laura? Powiesz mi coś? Czy ty i Ross…?
- No my…
- Jest
dobrze. Nie musisz się martwić – przerwał mi blondyn z uśmiechem.
- Okeey. A
ty Rocky? Wyglądasz jakbyś miał bliskie spotkanie z glebą przed chwilą –
powiedziała, a ja i Ross wybuchliśmy śmiechem.
- Co wam tak
wesoło? – spytał nas z nietęgą miną brunet – Trafiłaś w dziesiątkę.
- Okeey. Nie
wnikam – powiedziała zaskoczona. Po chwili dołączyli do nas Ell i Riker. Oboje
się chichrali jak wariaci. Po chwili brunet oznajmił ze śmiechem:
- Wow! Calum
po prostu przeszedł siebie! I ta wściekłość Raini! A ty Rocky… Piękna gleba!
Po tych
słowach przybił piątkę z blondynem, dalej się śmiejąc.
- Co? Nic
nie rozumiem – oznajmiła Rydel. Rocky tylko strzelił focha i sobie poszedł na
dwór. Ratliff od razu za nim poleciał, krzycząc „Sorry stary”. Po tej scence
Riker, czyli ten jedyny dobry braciszek, postanowił streścić ostatnie
wydarzenia siostrze. Blondynka tylko cały czas się śmiała. Gdy blondyn skończył
opowieść, Raini zjawiła się z powrotem. Wyglądała na nawet zadowoloną.
- I jak?
Calum w domu? – zapytałam się przyjaciółki.
- Tak. Gdy
wychodziłam, spał sobie smacznie w swoim ciepłym łóżeczku. Wygląda tak
niewinnie , gdy śpi – trochę się rozmarzyła, więc lekko ją potrząsnęłam – Wiesz
co mi powiedział zanim zasnął?
- No co? –
zainteresował się Ross.
- Powiedział
„Kocham cię mamusiu” i włożył kciuka do buzi – po jej słowach cała nasza paczka
zaczęła się śmiać, a goście tylko na nas patrzyli jak na wariatów.
- Zaraz…
Przecież miesiąc temu zmarła mu matka. Na raka płuc… Jak widać tęskni za nią –
powiedziała pełna współczucia Delly.
- Nie wiem,
co bym zrobił, gdyby nasza mama tak nagle odeszła z tego świata – rzekł
zasmucony Ross.
- Nie martw
się młody. Nasza mama na pewno dożyje twojego ślubu – oznajmił Riker, po czym
poklepał brata po plecach. Po tym geście Ross na mnie spojrzał. Widziałam
smutek w jego czekoladowych oczach. Odczytałam z nich nadzieję, na poprawę
naszych stosunków. Chciałby by było jak dawniej, ale niestety… Myślę, że chciałabym
być jego żoną… Ale chyba jednak się to nie spełni… Tak coś czuję… Moje myśli
przerwało przybycie Rocky’ego i Ratliff’a. Oboje wyglądali na szczęśliwych.
- Co wy tak
stoicie smętnie jak kołki jakieś? – zapytał Ell. Automatycznie cała paczka
zaczęła się szczerzyć.
- Nie ważne.
A co wy tacy radośni? Coś się stało? – zainteresowała się Raini. Chłopcy
wymienili tajemnicze spojrzenia.
- Ta impreza
jest po to, by uczcić wydanie naszej nowej EP-ki. Oboje myślimy, że powinnyśmy
zrobić coś szalonego z tej okazji. Wszyscy. Tylko, że jak goście sobie już
pójdą – wyjaśnił Rocky.
- Okeey. To
co mamy zrobić? – zapytałam.
- Skoczyć do
basenu w ubraniach. Z dachu – oznajmił Ellington z uśmiechem na twarzy. Widocznie
był dumny z siebie.
- Co
proszę?! Co wam na mózg upadło?! Czy wyście powariowali?! To jest
niebezpieczne!! – wydarła się blondynka na brata i przyjaciela.
- Jaki
odlot! Zróbmy to! – Ross ją zignorował. Zbyt bardzo ucieszył go ten pomysł. Ja
i Raini tylko stałyśmy jak słupy soli z otwartymi ustami. Nagle czarnowłosa
zaczęła się krztusić. Wykrzyczałam jej imię.
- Spokojnie.
To tylko mucha – pocieszyła mnie. No ładne mi pocieszenie!
- Dziewczyny
nie muszą tego robić. Ale my z chęcią – oznajmił Riker i przybił piątkę z
chłopakami – Tylko trochę szkoda, że Ryland sobie poszedł… - zasmucił się, a
Rocky na chwilę się zmył. Gdy wrócił trzymał kamerę w rękach.
- Ty Laura
będziesz nas nagrywać – zwrócił się do mnie. Ja się zgodziłam i już po chwili
rodzinka Lynch’ów zaczęła wyganiać gości z domu. Po paru minutach dom był
pusty, a równo o północy chłopcy byli już na dachu i szykowali się do skoku. Ja
zaczęłam już nagrywać, a Rydel lamentowała o bezmyślności płci męskiej. Raini
tylko się cicho śmiała pod nosem. Już wkrótce pierwszy skok miał miejsce. Był
to Riker. Następnie Ross, Ell i Rocky. Trzeba przyznać, że to było niezłe
widowisko. Przy okazji oczywiście musiałyśmy zostać ochlapane wodą. Później jakoś
tak nagle blondynka zmieniła zdanie i sama wskoczyła do basenu krzycząc
„Rock’N’Roll”. Wszyscy przy tym wiwatowali i się śmieli. W końcu Ross podpłynął
do brzegu i zaczął mnie wołać, więc posłusznie do niego podeszłam.
- No czego
chcesz marudo? – zapytałam go.
- Nachyl
się. Chcę ci coś powiedzieć – poprosił. Zrobiłam co chciał.
- Chodź
jeszcze trochę bliżej – po jego słowach jeszcze się trochę nachyliłam.
- No mów. Bo
inaczej chyba zaraz do wody wpadnę – powiedziałam lekko zirytowana.
- Twoje
włosy ładnie się mienią w blasku księżyca – powiedział, po czym chwycił mnie za
rękę i wciągnął do basenu. Przy okazji wrzasnęłam jakby mnie ze skóry
obdzierali.
- Pogrzało
cię?! Kamera jest cała mokra! – wrzasnęłam na niego, a on się śmiał jak
opętany.
- Spokojnie
jest wodoodporna – po tym podpłynął do Rikera i go ochlapał, a on mu oddał.
Wszyscy się śmiali.
- Skoro
każdy z was jest w basenie, to ja nie będę wyjątkiem – oznajmiła moja kumpela i
wskoczyła do wody. Po tym podpłynęła do nas Delly.
- Najlepszy
dzień ever!! – krzyknęła i nas przytuliła. Po tym zaczęłyśmy się ochlapywać
cieczą. Było nam tak wesoło, że nie zauważyłyśmy, że Ratliff się znalazł obok
nas. Trzymał w rękach pełną miskę. Nie wiem skąd się wzięła, ale ok… Zamachnął
się i wylał jej zawartość na blondynkę. Ona wrzasnęła i spojrzała na
przyjaciela z mordem w oczach. Brunet tylko się uśmiechał, bo był dumny z
siebie. Nagle dziewczyna wpadła w jego ramiona i… pocałowała go? Po chwili
znaleźli się pod wodą, wciąż będąc w swoich objęciach. Ja i Raini byłyśmy tylko
zdolne wydać z siebie „Aww”. Typowe… W końcu wszyscy wyszliśmy z basenu i
wróciliśmy do domu rodzinki Lynch’ów. Jak się osuszyliśmy przy kominku,
trzymając kubki z gorącą czekoladą, było grubo po 2 w nocy, więc ja i moja
kumpela zostałyśmy u nich. Spędziliśmy noc na pogaduchach. Nikt z nas nie czuł
zmęczenia. Po prostu w fajnym towarzystwie to niemożliwe, by myśleć o ciepłym
łóżeczku! Jednak gdzieś o 5 nad ranem postanowiliśmy trochę odpocząć. Razem z
czarnowłosą spałyśmy na kanapach w salonie. Dobrze, że mieli dwie! Już wkrótce
pogrążyłam się we śnie… Spędziłam nieziemski czas z paczką. Tego wszystkiego
długo nie zapomnimy…
Tak właśnie
było na imprezce! Jak widzisz, jest co wspominać… Hmm… W sumie później nic
takiego ciekawego się nie działo, więc w następnym wpisie opowiem ci o powrocie
na plan 3 sezonu. Jak widzisz już wkrótce zacznę opowiadać o tym jak Agnes pojawiła
się w moim życiu… Obiecuję, że będzie ciekawie! No to chyba wszystko… Do
następnego napisania!
PS. Nic nie
trwa wiecznie. Szczęście przeplata się ze smutkiem. Takie życie już po prostu
jest…
Cóż mogę
powiedzieć? No dokładnie tak jest! Ale muszę przyznać, że wcześniej tego nie
zauważyłam… Ale Agnes mi otworzyła oczy tymi mądrymi słowami… Ma rację...
_____________________________________________________________________________
Macie rozdział! Tak się zastanawiam... Tylko 3 komentarze, bo waszej kochanej Raury nie ma, co nie? Będzie pod koniec bloga, a tak w ogóle nie to jest najważniejsze :P Chodzi o historię, którą wam przedstawiam. A tak w ogóle oni nie będą razem w prawdziwym życiu tylko dlatego, bo tak fani chcą :P Nie decydujcie za nich. Może i słodko razem wyglądają, no ale bez przesady :P Jak np. Ross będzie mieć dziewczynę, to co? Zhejtujecie ją? To jego decyzja, ważne by był szczęśliwy :P Przepraszam, ale musiałam to napisać :P Zawsze mówię co myślę xD Dobra, to teraz sprawa dodawania rozdziałów w ciągu roku szkolnego... Będą co tydzień lub co 2 w weekendy. Wiecie... Liceum to nie przelewki :c Co jeszcze miałam... Liczę na trochę więcej komentarzy xD A next pod koniec tygodnia powinien być :D No to już chyba wszystko xD
Cudowny rozdział
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next.
Super!!! Rozdział jest mega :-)
OdpowiedzUsuńCzekam na next i Angnes w akcji!!! <3
Popieram twoje słowa!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać jak Laura opowie o poznaniu Agnes i dalsze: 3
Życzę weny na next
Masakra! Przepraszam, że pod poprzednim rossdziałem nie dałam koma. Czasu ostatnio nie mam! Ciągle na dworze siedzę! Ale może napiszę więcej o rossdziale. Jest cudowny, świetny, nieziemski. Nie chodzi o Raurę! Chodzi o całość, treść, śmieszne sceny! Kocham! Nie mogę! Czekam!
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam do mnie!
i-want-u-bad-r5.blogspot.co,
~Wika~
Cudowny rozdział.
OdpowiedzUsuńOczywiście nie chodzi tylko o Raurę. Wiadomo, fajnie jak by była, ale ja jak czytam blogi to oceniam całość. To ja już muszę kończyć mój "długi" komentarz, ale dodam jeszcze jedną rzecz: czekam na następny rozdział z ogromną niecierpliwością!