Przejdź do głównej zawartości

Chapter 29

Trwaliśmy w tym miśku nie za długo przez pewnego ktosia. Ten ktoś nas szturchał. Aha…
- Calum? Myślałem , że już do domu poszedłeś – blondyn zdziwił się na widok kumpla.
- Raini mnie stąd wywlokła, ale jej uciekłem – powiedział z uśmiechem na twarzy. Po chwili czarnowłosa się pojawiła obok nas. No… zadowolona to on nie była…
- Calum! Na miłość Boską, czemu mi to robisz?! – wysyczała ze złości.
- Aaa! Godzilla znów mnie atakuje!! – wrzasnął na całe gardło. Po tych słowach uciekł po schodach na górę. Przy okazji powalił na ziemię idącego w naszą stronę Rocky’ego. We trójkę podbiegliśmy do niego i Ross pomógł wstać braciszkowi.
- Nic ci się nie stało? – zapytałam z troską w głowie.
- Wszystko ok… Może mi ktoś powiedzieć, co to było? – rzedł oszołomiony, po czym blondyn poklepał go po plecach.
- Calum jest po prostu na haju żelkowym. Pamiętaj, by NIGDY w życiu mu tego nie dawać… Palant już nie żyje - dziewczyna największy nacisk postawiła na słowie „nigdy”, a brunet kiwnął jej na znak, że rozumie. Po tej swojej krótkiej wypowiedzi poszła szybkim krokiem w kierunku schodów. Po chwili wszyscy usłyszeli wrzask męski, chodź brzmiał trochę dziewczęco i głośno wykrzyczane słowa „Proszę. Nie bij!”. Taa… Nasz kochany rudzielec traci głowę przez cukier… Już wkrótce zobaczyliśmy niezadowoloną Raini ciągnącą Caluma za ucho w kierunku wyjścia. Wszyscy zaproszeni goście oczywiście się na nich gapili w ciszy. Gdy para wyszła, dom znów tętnił życiem. Po jakimś czasie stanęła obok nas radosna Delly.
- Byłam w łazience. Coś mnie ciekawego ominęło? – zapytała.
- Nieee skąd – powiedzieliśmy chórem.
- Coś wam nie wierzę… Laura? Powiesz mi coś? Czy ty i Ross…?
- No my…
- Jest dobrze. Nie musisz się martwić – przerwał mi blondyn z uśmiechem.
- Okeey. A ty Rocky? Wyglądasz jakbyś miał bliskie spotkanie z glebą przed chwilą – powiedziała, a ja i Ross wybuchliśmy śmiechem.
- Co wam tak wesoło? – spytał nas z nietęgą miną brunet – Trafiłaś w dziesiątkę.
- Okeey. Nie wnikam – powiedziała zaskoczona. Po chwili dołączyli do nas Ell i Riker. Oboje się chichrali jak wariaci. Po chwili brunet oznajmił ze śmiechem:
- Wow! Calum po prostu przeszedł siebie! I ta wściekłość Raini! A ty Rocky… Piękna gleba!
Po tych słowach przybił piątkę z blondynem, dalej się śmiejąc.
- Co? Nic nie rozumiem – oznajmiła Rydel. Rocky tylko strzelił focha i sobie poszedł na dwór. Ratliff od razu za nim poleciał, krzycząc „Sorry stary”. Po tej scence Riker, czyli ten jedyny dobry braciszek, postanowił streścić ostatnie wydarzenia siostrze. Blondynka tylko cały czas się śmiała. Gdy blondyn skończył opowieść, Raini zjawiła się z powrotem. Wyglądała na nawet zadowoloną.
- I jak? Calum w domu? – zapytałam się przyjaciółki.
- Tak. Gdy wychodziłam, spał sobie smacznie w swoim ciepłym łóżeczku. Wygląda tak niewinnie , gdy śpi – trochę się rozmarzyła, więc lekko ją potrząsnęłam – Wiesz co mi powiedział zanim zasnął?
- No co? – zainteresował się Ross.
- Powiedział „Kocham cię mamusiu” i włożył kciuka do buzi – po jej słowach cała nasza paczka zaczęła się śmiać, a goście tylko na nas patrzyli jak na wariatów.
- Zaraz… Przecież miesiąc temu zmarła mu matka. Na raka płuc… Jak widać tęskni za nią – powiedziała pełna współczucia Delly.
- Nie wiem, co bym zrobił, gdyby nasza mama tak nagle odeszła z tego świata – rzekł zasmucony Ross.
- Nie martw się młody. Nasza mama na pewno dożyje twojego ślubu – oznajmił Riker, po czym poklepał brata po plecach. Po tym geście Ross na mnie spojrzał. Widziałam smutek w jego czekoladowych oczach. Odczytałam z nich nadzieję, na poprawę naszych stosunków. Chciałby by było jak dawniej, ale niestety… Myślę, że chciałabym być jego żoną… Ale chyba jednak się to nie spełni… Tak coś czuję… Moje myśli przerwało przybycie Rocky’ego i Ratliff’a. Oboje wyglądali na szczęśliwych.
- Co wy tak stoicie smętnie jak kołki jakieś? – zapytał Ell. Automatycznie cała paczka zaczęła się szczerzyć.
- Nie ważne. A co wy tacy radośni? Coś się stało? – zainteresowała się Raini. Chłopcy wymienili tajemnicze spojrzenia.
- Ta impreza jest po to, by uczcić wydanie naszej nowej EP-ki. Oboje myślimy, że powinnyśmy zrobić coś szalonego z tej okazji. Wszyscy. Tylko, że jak goście sobie już pójdą – wyjaśnił Rocky.
- Okeey. To co mamy zrobić? – zapytałam.
- Skoczyć do basenu w ubraniach. Z dachu – oznajmił Ellington z uśmiechem na twarzy. Widocznie był dumny z siebie.
- Co proszę?! Co wam na mózg upadło?! Czy wyście powariowali?! To jest niebezpieczne!! – wydarła się blondynka na brata i przyjaciela.
- Jaki odlot! Zróbmy to! – Ross ją zignorował. Zbyt bardzo ucieszył go ten pomysł. Ja i Raini tylko stałyśmy jak słupy soli z otwartymi ustami. Nagle czarnowłosa zaczęła się krztusić. Wykrzyczałam jej imię.
- Spokojnie. To tylko mucha – pocieszyła mnie. No ładne mi pocieszenie!
- Dziewczyny nie muszą tego robić. Ale my z chęcią – oznajmił Riker i przybił piątkę z chłopakami – Tylko trochę szkoda, że Ryland sobie poszedł… - zasmucił się, a Rocky na chwilę się zmył. Gdy wrócił trzymał kamerę w rękach.
- Ty Laura będziesz nas nagrywać – zwrócił się do mnie. Ja się zgodziłam i już po chwili rodzinka Lynch’ów zaczęła wyganiać gości z domu. Po paru minutach dom był pusty, a równo o północy chłopcy byli już na dachu i szykowali się do skoku. Ja zaczęłam już nagrywać, a Rydel lamentowała o bezmyślności płci męskiej. Raini tylko się cicho śmiała pod nosem. Już wkrótce pierwszy skok miał miejsce. Był to Riker. Następnie Ross, Ell i Rocky. Trzeba przyznać, że to było niezłe widowisko. Przy okazji oczywiście musiałyśmy zostać ochlapane wodą. Później jakoś tak nagle blondynka zmieniła zdanie i sama wskoczyła do basenu krzycząc „Rock’N’Roll”. Wszyscy przy tym wiwatowali i się śmieli. W końcu Ross podpłynął do brzegu i zaczął mnie wołać, więc posłusznie do niego podeszłam.
- No czego chcesz marudo? – zapytałam go.
- Nachyl się. Chcę ci coś powiedzieć – poprosił. Zrobiłam co chciał.
- Chodź jeszcze trochę bliżej – po jego słowach jeszcze się trochę nachyliłam.
- No mów. Bo inaczej chyba zaraz do wody wpadnę – powiedziałam lekko zirytowana.
- Twoje włosy ładnie się mienią w blasku księżyca – powiedział, po czym chwycił mnie za rękę i wciągnął do basenu. Przy okazji wrzasnęłam jakby mnie ze skóry obdzierali.
- Pogrzało cię?! Kamera jest cała mokra! – wrzasnęłam na niego, a on się śmiał jak opętany.
- Spokojnie jest wodoodporna – po tym podpłynął do Rikera i go ochlapał, a on mu oddał. Wszyscy się śmiali.
- Skoro każdy z was jest w basenie, to ja nie będę wyjątkiem – oznajmiła moja kumpela i wskoczyła do wody. Po tym podpłynęła do nas Delly.
- Najlepszy dzień ever!! – krzyknęła i nas przytuliła. Po tym zaczęłyśmy się ochlapywać cieczą. Było nam tak wesoło, że nie zauważyłyśmy, że Ratliff się znalazł obok nas. Trzymał w rękach pełną miskę. Nie wiem skąd się wzięła, ale ok… Zamachnął się i wylał jej zawartość na blondynkę. Ona wrzasnęła i spojrzała na przyjaciela z mordem w oczach. Brunet tylko się uśmiechał, bo był dumny z siebie. Nagle dziewczyna wpadła w jego ramiona i… pocałowała go? Po chwili znaleźli się pod wodą, wciąż będąc w swoich objęciach. Ja i Raini byłyśmy tylko zdolne wydać z siebie „Aww”. Typowe… W końcu wszyscy wyszliśmy z basenu i wróciliśmy do domu rodzinki Lynch’ów. Jak się osuszyliśmy przy kominku, trzymając kubki z gorącą czekoladą, było grubo po 2 w nocy, więc ja i moja kumpela zostałyśmy u nich. Spędziliśmy noc na pogaduchach. Nikt z nas nie czuł zmęczenia. Po prostu w fajnym towarzystwie to niemożliwe, by myśleć o ciepłym łóżeczku! Jednak gdzieś o 5 nad ranem postanowiliśmy trochę odpocząć. Razem z czarnowłosą spałyśmy na kanapach w salonie. Dobrze, że mieli dwie! Już wkrótce pogrążyłam się we śnie… Spędziłam nieziemski czas z paczką. Tego wszystkiego długo nie zapomnimy…

Tak właśnie było na imprezce! Jak widzisz, jest co wspominać… Hmm… W sumie później nic takiego ciekawego się nie działo, więc w następnym wpisie opowiem ci o powrocie na plan 3 sezonu. Jak widzisz już wkrótce zacznę opowiadać o tym jak Agnes pojawiła się w moim życiu… Obiecuję, że będzie ciekawie! No to chyba wszystko… Do następnego napisania!

PS. Nic nie trwa wiecznie. Szczęście przeplata się ze smutkiem. Takie życie już po prostu jest…

Cóż mogę powiedzieć? No dokładnie tak jest! Ale muszę przyznać, że wcześniej tego nie zauważyłam… Ale Agnes mi otworzyła oczy tymi mądrymi słowami… Ma rację...


_____________________________________________________________________________
Macie rozdział! Tak się zastanawiam... Tylko 3 komentarze, bo waszej kochanej Raury nie ma, co nie? Będzie pod koniec bloga, a tak w ogóle nie to jest najważniejsze :P Chodzi o historię, którą wam przedstawiam. A tak w ogóle oni nie będą razem w prawdziwym życiu tylko dlatego, bo tak fani chcą :P Nie decydujcie za nich. Może i słodko razem wyglądają, no ale bez przesady :P Jak np. Ross będzie mieć dziewczynę, to co? Zhejtujecie ją? To jego decyzja, ważne by był szczęśliwy :P Przepraszam, ale musiałam to napisać :P Zawsze mówię co myślę xD Dobra, to teraz sprawa dodawania rozdziałów w ciągu roku szkolnego... Będą co tydzień lub co 2 w weekendy. Wiecie... Liceum to nie przelewki :c Co jeszcze miałam... Liczę na trochę więcej komentarzy xD A next pod koniec tygodnia powinien być :D No to już chyba wszystko xD

Komentarze

  1. Super rozdział :)
    Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!!! Rozdział jest mega :-)
    Czekam na next i Angnes w akcji!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Popieram twoje słowa!
    Już nie mogę się doczekać jak Laura opowie o poznaniu Agnes i dalsze: 3
    Życzę weny na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Masakra! Przepraszam, że pod poprzednim rossdziałem nie dałam koma. Czasu ostatnio nie mam! Ciągle na dworze siedzę! Ale może napiszę więcej o rossdziale. Jest cudowny, świetny, nieziemski. Nie chodzi o Raurę! Chodzi o całość, treść, śmieszne sceny! Kocham! Nie mogę! Czekam!

    PS. Zapraszam do mnie!
    i-want-u-bad-r5.blogspot.co,

    ~Wika~

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział.
    Oczywiście nie chodzi tylko o Raurę. Wiadomo, fajnie jak by była, ale ja jak czytam blogi to oceniam całość. To ja już muszę kończyć mój "długi" komentarz, ale dodam jeszcze jedną rzecz: czekam na następny rozdział z ogromną niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Chapter 15

Co teraz robię? Aaa nic takiego. Tylko całuję się z Rossem. To jest najpiękniejsza chwila mego życia!! Blondyn chwycił mnie za rękę, podczas gdy kontynuujemy wiadomo co. Nagle usłyszałam, że ktoś wtargnął na nasze terytorium… - Lau, chcesz może ka… napkę? – usłyszałam głos swojej siostruni. Ta to ma wyczucie czasu!! Nie odrywając się od chłopaka machnęłam jej, by se poszła. Już jej nie usłyszałam ponownie, więc chyba mnie posłuchała. A ja i Ross? Wciąż nam mało! Minął chyba już rok, a my wciąż przyklejeni do siebie. Przynajmniej mamy spokój… Po chwili usłyszałam dzwonek blondyna. Niech ktoś wywali ten głupi telefon przez okno!! Niestety musieliśmy przestać. - Co za ludzie!! A nie!! Bydło!! Nawet chwili spokoju nie mogą nam dać!! Wkurzył się. Nic dziwnego… W końcu odebrał. - Maia? – powiedział niepewnie. - Gdzie ty do jasnej ciasnoty jesteś?! Tak wrzasnęła, że aż ją usłyszałam. Taa… - Musiałem gdzieś pójść coś załatwić –

Wierszyk - Droga zwana życiem

Kim ja jestem? Każdy mówi swe wersje, lecz ja nie wierzę Idąc swą drogą staram się to zrozumieć Czy to błąd? Teraz widzę jak daleko doszłam Widzę ten sam świat, a ja... Inna? Już nie jestem tą szarą myszką Już nie boję się życia Nigdy więcej... Pamiętam ten dzień, który zmienił wszystko Te twe orzechowe spojrzenie na mnie Dlaczego mnie wybrałeś? Twój uśmiech pozwolił mi ujrzeć... Ujrzeć jak świat jest piękny Miliony kolorów Sprawiłeś, że poczułam się piękna Dziś patrząc w lustro widzę... To samo co ty Słyszę najpiękniejszą muzykę świata To bicie naszych serc niczym jedno Ten sam rytm Idąc swą drogą widzę światło To samo co zawsze, od zawsze Przecież to ty... Czy to koniec mej drogi? Nie... Teraz będziemy iść nią razem Drogą zwaną życiem Nie ważne, że dzieli nas ocean Tylko ty masz klucz do mojego serca Czy jest to miłość? Będąc dziś gdzie jestem, gdzie doszłam

One shot - Love at first sight. What will happen when 2 different worlds collide?

Jestem zwykłą dziewczyną. Zaraz! Wróć! Byłam zwykłą dziewczyną! To może najpierw się przedstawię... Mam na imię Laura, mam 16 lat i mieszkam w Warszawie. Moją pasją jest muzyka no i jestem fanką R5 i moją ulubioną wokalistką jest Demi Lovato. Moje życie wywróciło się do góry nogami, gdy poznałam swojego przyjaciela. Ma na imię Ross. Tak! To członek mojego ukochanego zespołu! To może opowiem wszystko od początku… *niemalże rok temu* 11 października 2013 r. Zwykły dzień jak co dzień… Muszę się przyznać, że uwielbiam słuchać R5! Podziwiam takiego jednego blondyna z tego zespołu. Świetnie gra na gitarze i ma anielski głos! Nie że się podkochuję w nim jak miliony jego fanek. Po prostu go lubię i nie ma mowy bym się w nim zakochała! Ja jestem tu, on tam (w sensie, że w Ameryce). On jest starszy i sławny, a ja jestem dziewczyną, o której istnieniu nie wie. A ma na imię Ross Lynch. Taa… Realia XXI wieku… Tak se tu siedzę, słuchając mojego ukochanego ze