No więc... Zawieszam bloga na czas nieokreślony. Wszystko mi się wali, a wszystko przez chłopaka, rodzinę i hejterów... Rozdział 27 już by się wczoraj pojawił, ale nie mam siły go dokończyć... No... Przepraszam i mam nadzieję, że wrócę. Kiedyś...
Co teraz robię? Aaa nic takiego. Tylko całuję się z Rossem. To jest najpiękniejsza chwila mego życia!! Blondyn chwycił mnie za rękę, podczas gdy kontynuujemy wiadomo co. Nagle usłyszałam, że ktoś wtargnął na nasze terytorium… - Lau, chcesz może ka… napkę? – usłyszałam głos swojej siostruni. Ta to ma wyczucie czasu!! Nie odrywając się od chłopaka machnęłam jej, by se poszła. Już jej nie usłyszałam ponownie, więc chyba mnie posłuchała. A ja i Ross? Wciąż nam mało! Minął chyba już rok, a my wciąż przyklejeni do siebie. Przynajmniej mamy spokój… Po chwili usłyszałam dzwonek blondyna. Niech ktoś wywali ten głupi telefon przez okno!! Niestety musieliśmy przestać. - Co za ludzie!! A nie!! Bydło!! Nawet chwili spokoju nie mogą nam dać!! Wkurzył się. Nic dziwnego… W końcu odebrał. - Maia? – powiedział niepewnie. - Gdzie ty do jasnej ciasnoty jesteś?! Tak wrzasnęła, że aż ją usłyszałam. Taa… - Musiałem gdzieś pójść coś załatwić –
Nic się nie stało, każdy ma problemy :)
OdpowiedzUsuńMy poczekamy :)
No to życzę Ci rozwiązania wszystkich problemów! Będę czekać. Zawsze!
OdpowiedzUsuńWiem jakie to uczucie kiedy wszystko się wali. Mam tak samo, więc cię rozumiem. Wiedz, że jestem z tobą, i że poczekam na ciebie :)
OdpowiedzUsuńNo i gdzie jamteraz poeamty będę pisać? Spoko. Ja Cię rozumiem jak mało kto ;) No.. Nie moge pisać za długo, bo ja nie zawisiłam (jeszcze) bloga. Szkoda, że zawiesiłaś :( Życzę rozwiązania problemów.
OdpowiedzUsuń