W końcu
oderwaliśmy się od siebie.
To co teraz
będzie się dziać?! W końcu jeszcze nigdy nie byłam w związku, a Ross tak. A co
jeśli nie będę dla niego wystarczająco dobra?! A co jeśli zaraz zerwie ze mną?!
Co jeśli to tylko piękny sen?!
- Ross?
- Tak?
- Możesz coś
zrobić dla mnie?
- Dla ciebie
wszystko. A co? Coś się stało?
- Emm… Nie…
Chcę byś mnie uszczypnął – podałam mu swą dłoń.
- Lau. Czy
ty się dobrze czujesz?
- Tak. Zrób,
o co proszę.
Chłopak
zrobił co miał uczynić, a ja poczułam ból.
- To nie
jest sen!!
Wpadłam w
jego ramiona, on z całej siły przycisnął mnie do siebie i pogładził swą ręką po
mych włosach.
- To jest
piękna rzeczywistość – wyszeptał mi do ucha.
- Teraz to
widzę. Jestem szczęściarą.
- A ja
jestem najszczęśliwszym facetem na świecie. No i muszę cię o coś zapytać…
- No słucham
– oderwałam się od niego.
- Czy
zrobisz mi tę przyjemność i się umówisz ze mną na randkę?
- Z
największą przyjemnością.
A tak
szczerze… Poczułam się jakbyśmy grali w sztuce Szekspira. Taa…
Ale i tak
się ogromnie cieszę, że się z nim umówię! Ciekawe co będziemy robić… Nie no…
Bez skojarzeń…
- W sobotę o
10?
- Pewnie. A
co wymyśliłeś?
- A to już
jest niespodzianka. Powiem tylko tyle, byś ubrała się w wygodne ciuchy, bo
będziemy dużo chodzić.
- No na
serio?! Będziemy chodzić na randce?! Ugh! – trochę mi się to nie spodobało.
- Tak. Bo
ruch to zdrowie marudo – pokazał mi język.
No ładne
rzeczy! Swojej dziewczynie?!
- Oj no
dobrze – zrobiłam to samo – A tak zmieniając temat… Jutro nagrywamy drugą cześć
tej historyjki z Auslly i mamy wolny tydzień, tak? Zapomniałam co reżyser
mówił…
- No to
gdzieś ty była? No właśnie tak mówił… Może gdzieś pojedziemy całą paczką? Na
ten wolny tydzień?
- To jest
świetny pomysł! Morze, góry czy las? Tak w ogóle to ja zaraz przedzwonię do Van
i będzie wszystko załatwione.
- Ok, ok.
Biwak?
- Dobra –
spojrzałam na zegarek – wow! Ja już idę, bo nie wstanę rano i będę robić za
zombie na planie.
Zrobiłam
zeza. A co?! Tylko raz się żyje!
- Do jutra –
powiedział ze śmiechem.
- Cześć.
Wyszłam i
popędziłam do swojego pokoju. Zadzwoniłam do siostry i jej wszystko
wytłumaczyłam. Po czym się przyszykowałam do jutrzejszego dnia i poszłam spać.
Teraz jestem
na planie i zaraz kręcimy scenę z piosenką „I Think About You” i praktycznie
będzie to koniec na dzisiaj. YAY!
Jestem na
swoim miejscu i Ross zaraz wyjdzie i zacznie śpiewać…
Godzinę
później wszystko było już nagrane. Szybko poszło!
W tym
momencie jestem z blondynem w swojej garderobie i se gadamy.
- Wiesz… Ładnie
dziś wyglądasz, tak całuśnie. (musiałam to napisać xD – od aut.)
- Dzięki –
zarumieniłam się – ty też wyglądasz całkiem fajnie.
CO JA
GADAM?! NIECH KTOŚ MI POWIE DLACZEGO TAKIE RZECZY GADAM!
Chłopak się
zawstydził i przegryzł dolną wargę.
- Miło, że
tak myślisz.
- A tak w
ogóle świetny dałeś dziś występ.
Próbowałam
rozluźnić atmosferę. Nie tylko ja jestem spięta na maxa. Oh no…
- Dzięki –
złapał mnie za rękę – a ty jesteś urocza jak za każdym razem, gdy cię widzę.
- Mmm. Mów
dalej.
Chłopak
trochę się zbliżył do mnie.
- Miałem coś
innego w planach.
- Ciekawe co
takiego…
Po
wymówieniu tych słów Ross mnie pocałował. Nie będę opisywać na czym to polega,
bo to chyba wiadome… Chociaż… Zarzuciłam swe ręce na jego szyję, a on swoimi
rękoma jakby mnie trzymał, bym nie uciekła. Znaczy… Ja tak to odebrałam…
Tak w ogóle
było bosko, miło, tak, że ojej! Ale z drugiej strony… Motyle odleciały… Tak
szybko? Co jest?! Może się pomyliliśmy?... Może trochę się pośpieszyliśmy?...
(BUM BAM! Ja zła kobieta :D xD – od aut.)
W końcu
oderwaliśmy się od siebie. Blondyn wyglądał na… rozczarowanego?
- Czy ja
robię coś źle? – zapytał.
Szczerze?
Nie wiem co powiedzieć…
- Co? Nie…
Dlaczego tak myślisz?
- Wydaje mi
się, że robię wszystko tak… na siłę…
- Wiesz… Tak
się zastanawiam czy… czy to nie za szybko się dzieje? Ale to nie znaczy, że nie
umówię się z tobą. Ja… Jeszcze wszystko się ułoży.
- No dobrze.
Chodź tu do mnie – rozłożył swe ręce.
Zrobiłam tak
jak poprosił.
Jak ja lubię
się przytulać! Może jeszcze jest nadzieja…
Oderwaliśmy
się od siebie i oznajmiłam:
- Dobra. To
teraz uciekaj mi stąd, bo przebrać się muszę.
- Ok, ok.
Chłopak
mrugnął do mnie i zniknął za drzwiami mej garderoby.
Oto i jest
sobota. Zaraz mam randkę, a jakoś nie chce mi się na nią iść, bo chodzić
będziemy. Ugh! Ja leniuch!
Usłyszałam
pukanie i kogo ujrzałam w drzwiach? Rossa z bukietem róż i uśmiechem
przyklejonym na twarz. Dosłownie…
- Kwiatki
dla ciebie – podał mi je.
- Serio?
Myślałam, że dla mojej matki.
- Co ty taka
w nie sosie?
- Hmm… Może
dlatego, że na wymarzoną randkę, nie wymarzyłam sobie łażenia, Bóg wie gdzie.
- Oj daj
spokój! Na plażę są tylko 3 km.
- Co
proszę?! Oh nie, nie, nie mój drogi. Po kilometrze ty mnie tak zaniesiesz.
Haha! – zaśmiałam mu się w twarz.
- W sumie mi
to nawet pasuje – uśmiechnął się.
- Tak? To
się jeszcze okaże – pogroziłam mu palcem.
Godzinę
później byliśmy w drodze. I
think I hate this idea… (Myślę, że nienawidzę tego pomysłu – od. aut.)
- Ugh!
Daleko jeszcze?!
-
Przeszliśmy 2 kilometry marudo.
- Koniec
tego dobrego. Nie idę dalej. Nie mam siły.
Usiadłam na
trawie przy drodze na znak protestu. Nieposkromiona Laura!
- Oj no
Laura! Nie bądź taka!
- Czyli
jaka?!
- Cały czas
robisz mi na złość!
- A może mam
powody do tego!
- Przestań!
- Sam
przestań!
Stanął do
mnie plecami.
Teraz tak se
myślę… Zachowujemy się jak rozwydrzone, niewychowane bachory. Taa…
- Oj nie
fochaj się – odezwałam się po jakiś 2 minutach ciszy.
- Muszę się
zastanowić nad twą propozycją.
- Oj dobra.
Za karę możesz wrzucić mnie do morza.
- Ciekawa
propozycja – odwrócił się w moją stronę.
Postanowiłam
wstać i powiedziałam:
- Ale
najpierw mnie zanieś na miejsce.
- Dobra –
powiedział z niezadowolonym wyrazem twarzy.
Ross posłusznie
mnie zaniósł i już po godzinie byliśmy nad plażą. Miejmy nadzieję, że zapomniał
o tym co mówiłam…
Chłopak
podszedł do samochodu i wyjął z niego kosz.
- Co tutaj
robi twój samochód?!
- Czeka na właściciela?
No, ten fakt
mnie zszokował. Przecież mogliśmy tu przyjechać autem! Spokojnie Laura. Wdech,
wydech, wdech, wydech…
Po
kwadransie już se siedzieliśmy na kocu i jedliśmy smakołyki z kosza Rossa. Jak
ja kocham pomarańcze!
Po chwili
blondyn się odezwał:
- Nie jest
aż tak źle co nie?
- Ty się
lepiej już nie odzywaj dziś do mnie.
- Oj no weź!
Nie widzisz jak jest przyjemnie? – objął mnie.
- No może tak
trochę – położyłam swoją głowę na jego ramieniu.
Po pewnym
czasie Ross mnie złapał i nagle zaczął biec w kierunku wody. Ja oczywiście
krzyczałam i waliłam go po ciele z całej siły, ale to nic nie dało.
Wylądowaliśmy w morskiej wodzie. On wyglądał na zadowolonego, a ja miałam
ochotę go utopić. Taa…
Później bez
słowa się wysuszyliśmy na słońcu i chłopak zaczął zbierać klamoty. Do hotelu
wróciliśmy jego autem cały czas milcząc.
Taka oto to
była koszmarna randka…
Tak właśnie
wygląda me życie. Zaczyna się jak w bajce, a kończy katastrofą. Co jest ze mną
nie tak?! Oj dobra, już nie ważne. To wszystko działo się tak dawno temu… W
następnym wpisie opowiem ci jak było na biwaku. Za każdym razem jak to
wspominam to mi się śmiać chce! Zresztą zobaczysz wkrótce…
PS. Miłość
przychodzi w najmniej spodziewanym momencie…
Agnes… Coś
ty zrobiła! Ross się totalnie zamknął w sobie! Cudem udało mi się dotrzeć do
niego. Szkoda gadać… Jeśli zrezygnuje z zespołu, roli w filmie i w serialu, to
chyba się powieszę razem z nim… No świetnie! Zaczynam tracić głowę tak samo jak
on! Ahh Agnes, musimy coś zrobić…
_________________________________________________________________________
Rozdział jest xD To teraz se posłucham jaka ja jestem zła xD Nie może być cały czas pięknie i kolorowo, bo będzie nudno xD Tyle xD Czekam na dużo komentarzy i next za parę dni :D Się zobaczy kiedy dokładnie xD
Czemu??Pytam się czemu Raura miała taką sztywną randkę??!!Ratuj ich Boże:)
OdpowiedzUsuńTu masz rację!
OdpowiedzUsuńDawać szybko next!
Zgadzam się z komentarzami u góry :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
"Jak ja lubię się przytulać!" Ja też! Mam jeszcze parę przygotowanych fragmentów, ale nie chcę Cię zanudzać. Taa.... Ty tu pisze One Shot, Wierszyk i Rossdziała, a ja się męczę nad jednym! Zazdro! Oddaj talent! Naucz mnie tak pisać! Tak jesteś bardzo złą kobietą! Bo nie chcesz mnie nauczyć! Foch Forever na 6 minut! Zaszalejmy! Dobra, nie wygłupiam się. Super rossdział i czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam!
http://i-want-u-bad-r5.blogspot.com/
Czemuś popisał ich randke?!
OdpowiedzUsuńA.co do tej Agnes. To Ross się odtorzy przed Laura i będzie szczęśliwy tej end? Czy będzie smierc? xD
Czekam na.nexta
Matko... Nic nie kumam... O co chodzi w pierwszym zdaniu?! xD Powiem tylko tyle, że nikt nie umrze xD
UsuńZajebiste :) Jak zawsze :DDDD
OdpowiedzUsuń-Ola