Przejdź do głównej zawartości

Chapter 22

23 czerwca 2014 r.
Drogi pamiętniczku,
Wiem, długo nie pisałam, ale to tylko dlatego, bo próbowałam doprowadzić Rossa do porządku! Jaki jest rezultat? Zrezygnował z serialu i filmu... Oj nie dobrze… Ahh, nie mam zielonego pojęcia co robić! Z dnia na dzień jest z nim coraz gorzej! Zapuścił nawet dłuższe włosy, bo Agnes uwielbia jego fryzurę w trochę dłuższym wydaniu! Tylko brody mu brakuje i laski i będzie stary dziadek, który nie wie co z sobą zrobić! Serio, bardzo się martwię… A co z Agnes? Ona w ogóle się nie odzywa do mnie… Chyba powinnam się z nią skontaktować i podzielić problemem… W sumie taki jedyny plus, że Ross mi powiedział, co leży mu na sercu. Jego ukochana nie powróci… Oj, żeby się nie przeliczył… W sumie teraz dosłownie wszystko jest możliwe!
Oj dobra… Teraz trochę powspominajmy!

Minęły 2 miesiące od biwaku. Do tej pory ciężko pracowaliśmy nad serialem i tak szczerze nic się specjalnego nie działo. Ale fakt, Ross jest moim chłopakiem i jest nawet całkiem przyjemnie. Od biwaku mam chętkę na wiadomo jaką zabawę z Rossem i to szczerze trochę mnie przeraża… Szkoda, że on tego nie chce… Ahh, życie!
- Laura! Zapraszamy do nas na plan!
Aaa no tak! Teraz jestem na planie i co? Właśnie nakręciliśmy odcinek „Tunes & Trials”. W sumie nie wiem, czego jeszcze chcą ode mnie… A tak w ogóle są dziś moje 17 urodzinki. Drobiazg…
- Laura! Na miłość boską! Zaszczyć nas swoją obecnością!
- Już idę, idę!
Jak też powiedziałam, tak zrobiłam. Znaczy tak jak wrzasnęłam! Nie wiem co ten reżyser się tak piekli. Przecież to logiczne, że bym przyszła! Weszłam na plan, a tam grobowa cisza i mrok. No bez żartów!
- Em… Halo? Jest tu kto?
Odpowiedziała mi cisza. Dobra. Zaczynam się bać… Nagle się o coś potknęłam i upadłam na ziemię. No muszę przyznać, że jeszcze nigdy się tak nie bałam… W tym momencie wszystkie światła się zapaliły i ujrzałam wszystkich bliskich mi ludzi. Krzyknęli „niespodzianka”, a ja dalej byłam na ziemi. Taa... Ross pomógł mi wstać i jak już stałam na własnym nogach, pocałował mnie w policzek. Oczywiście musiałam się zarumienić. To na niego wpadłam… Po chwili reżyser przyniósł mały torcik z moim imieniem.
- To jest ciasto z białą, mleczną i gorzką czekoladą. Tak jak lubisz – odezwał się z uśmiechem przyklejonym na twarzy.
- Zdmuchnij świeczkę! Tylko pamiętaj o życzeniu! – wtrąciła się Raini.
Podeszłam bliżej tortu i pomyślałam : „Niech życie przynieście mi więcej zmian”. Po chwili świeczka z liczbą 17 była pozbawiona płomienia. To teraz posmakujmy czekolady! Parę minut później cała moja serialowa rodzinka delektowała się smakiem tego ciasta.
- To jakie masz plany na wieczór jubilatko? – zapytał Ross.
Nawet nie zauważyłam, kiedy podszedł do mnie. Po prostu się zagapiłam na białe różyczki na torcie…
- Spędzę je w hotelu z siostrą, a co?
- Może ekipa wpadnie do was? Czyli ja, Calum i Raini. Co ty na to?
- A ja na to jak na lato! Wpadajcie! W końcu jesteśmy w tym samym hotelu.
- Ok ok. To idę im powiedzieć – puścił oczko do mnie i poszedł przed siebie.
Po odłożeniu pustego talerzyka, postanowiłam się zebrać i wrócić do hotelu. Może Van już przyjechała? Poszłam do swojej garderoby i szybko się przebrałam. Po chwili byłam z powrotem na planie i się pożegnałam z wszystkimi. Po tym wszystkim wyszłam.

Aktualnie siedzę sobie w moim pokoiku i czytam swoją ukochaną książkę. Hmm… Ciekawe kiedy moja siostrunia się zjawi… Po jakimś kwadransie rozległo się pukanie do drzwi, po czym Ross wtargnął na me terytorium. Wziął swą gitarę ze sobą. Ciekawe…
- No hey. Van już jest?
- A widzisz ją tu gdzieś?
Chłopak się rozejrzał z niepewnością w tym geście. Po chwili oparł gitarę o ścianę i usiadł obok mnie na łóżku. Przy okazji wyjął z moich rąk książkę. Oh no…
- No to mamy trochę czasu dla siebie.
- Hmm… A co w tym czasie chciałbyś porobić?
Blondynowi źrenice się rozszerzyły i trochę się zbliżył do mnie.
- A może by coś takiego?
Ross złożył delikatny pocałunek na mych wargach.
- Wiesz… Taki prezent urodzinowy jest całkiem spoko.
- A kto powiedział, że to koniec prezentu? – uśmiechnął się.
Nasz następny i bardzo namiętny pocałunek został przerwany przez pewien odgłos. Jak on brzmiał? „Aww”. Typowe… Oderwaliśmy się od siebie i zauważyłam pewną czarnowłosą dziewczynę.
- Vanessa! – wpadłam jej w ramiona z takimi słowami na ustach.
Gdy się odczepiłyśmy od siebie, to wręczyła mi małe pudełeczko.
- Wszystkiego najlepszego siostrzyczko!
Z zaciekawieniem otworzyłam wieczko i to co ujrzałam totalnie mnie zachwyciło. Kolczyki z dwoma małymi połączonymi złotymi serduszkami.
- Van. Jakie to jest piękne – powiedziałam zauroczona.
- Piękne kolczyki dla pięknej jubilatki – uśmiechnęła się.
Nie wytrzymałam i powtórnie ją przytuliłam. Ross oczywiście cały czas się nam przyglądał. No nie powiem… Zazdrośnik jeden! Nagle usłyszałam głos:
- Aww. Widzę, że rodzinka w komplecie.
Były to słowa Caluma, który wraz z Raini stał w drzwiach.
- Dobra. A teraz wszyscy siadają, bo chcę zaśpiewać dla naszej jubilatki – powiedział Ross.
Wstał pospiesznie z łóżka i wziął gitarę do ręki. Wszyscy wraz ze mną posłusznie usiedli i czekali, na to co się zaraz wydarzy.
- Dziś tą piosenkę już śpiewałem, ale nie w wersji acoustic. Mam na myśli „Steal Your Heart”.
Po chwili wykonał tą piosenkę i muszę przyznać, że się wzruszyłam. Ahh, mam takiego cudownego chłopaka! Jak ja go kocham! Po prostu najpiękniejszy dzień życia!
A jaka była reakcja reszty? Van i Raini uśmiechały się od ucha do ucha, a Calum pożerał żelki. Skąd on je do ciasnoty wziął?!
Wstałam i podeszłam do blondyna. Takie oto słowa wypłynęły mi z ust:
- Dziękuję. Dzięki tobie czuję się jak księżniczka. Naprawdę jestem ci wdzięczna. Jeszcze raz dziękuję.
- Dla ciebie wszystko Lau.
Po tej krótkiej wymianie zdań się przytuliliśmy. Jestem taką szczęściarą! Nie wiem jakby wyglądało moje życie bez tego chłopaka przy mym boku. Byłoby nudno i szaro. Ahh, to jest miłość!
Kątem oka zauważyłam, że Calum wdrapał się na moje łóżko i wyglądał jakby chciał skoczyć. Zrobiłby sobie krzywdę! Oj za dużo cukru we krwi…
Ja i Ross oderwaliśmy się od siebie i blondyn pchnął mnie na ścianę w momencie, gdy rudy skoczył.
- Geronimo!! – krzyczał Calum.
Chłopak wylądował na blondynie, a blondyn na swej gitarze, doszczętnie ją niszcząc. Rudy wstał i chyba chciał już wyjść, ale Raini go zatrzymała mówiąc:
- Tu nie ma żadnych Indian!
- Jak to nie?!
Dziewczyna go wyprowadziła. Na jej twarzy malował się napis „I’m sorry”. Ja i Van podeszłyśmy do Rossa, w celu pomocy mu w wstaniu.
- Moja gitara!! – lamentował.
- Oj kupisz se nową. Ważne, że nic ci się nie stało – powiedziała ma siostra.
Gdy chłopak już miał stanąć na własnych nogach, na jego twarzy pojawiło się wielkie cierpienie.
- Ross? Czy coś cię boli? – zainteresowałam się.
- Czuję przeszywający ból w łydce.
Pomogłyśmy mu usiąść na łóżku. Wyprostował bolącą nogę, a ja podwinęłam nogawkę spodni, w celu zobaczenia czy na pewno wszystko jest ok. To co zobaczyłam totalnie mnie przeraziło. Bardzo wyraźnie było widać, że noga jest złamana…


C. D. N.


________________________________________________________________________
Oto i jest next :D Do napisania go zainspirowała mnie Wiki. Bardzo ci dziękuję :* No to co? Czekam na komentarze i next za parę dni :D A tak w ogóle spodziewajcie się wkrótce kolejnego posta na temat LBA. Tak, znów zostałam nominowana xD Bardzo wam za to dziękuję dziewczyny i serio jestem wdzięczna za to, że wam mam (czytelnicy) <3 Pozdrawiam i miłego dnia aniołki :D

Komentarze

  1. Nominowałam Cię do Liebster Award. Szczegóły tutaj http://this-is-us-story-raura.blogspot.com/2014/07/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :)
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję że z Rossem będzie w porządku. Biedna noga. Nieznośny Calum! Jak mogła Van im przeszkodzic?! Byłoby tak pięknie xD hahaha nie jestem taką zniszczoną jak Laura (Ty xD) Ok. To ja czekam na Nexta i pozdrawiam.
    To na pewno przezemnie to LBM Hahahahahahah XD też cię nominowana xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Laura to nie ja xD Fakt wiele jej cech jest moimi, ale TA akurat nie xD Tak przy okazji jeszcze raz dziekuje za nominację :D xD

      Usuń
  4. ugh... czemu ktos musial im przeszkodzic ? :( a zapowiadalo sie tak mraśnie :* chcialam powiedziec ze dopiero wczoraj znalazlam tego bloga i jest swietny! Powaga...zakochalam sie ^_^
    Ps. Wpadnij : no-ordinary-love-raura-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Uh! Nareszcie! Czekałam na to!! Boziu! Jaram się!!! Kocham takie sceny!! Ross. Noga. Gitara!! Aaa!!! Jaram się! Ale jedno pytanie. Kto normalny powiedział by: "Czuję przeszywający ból w łydce."? Ja nie rozumiem, a wiesz moje słownictwo nie jest "bogate". Buhahahahahaha!!!!!! Wiem, też Cię kocham <33 Ja się nie rosspisuję tylko next piszę,bo u mnie też akcja :P Pozdrawiam!!!

    PS.Zapraszam!
    http://i-want-u-bad-r5.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Chapter 15

Co teraz robię? Aaa nic takiego. Tylko całuję się z Rossem. To jest najpiękniejsza chwila mego życia!! Blondyn chwycił mnie za rękę, podczas gdy kontynuujemy wiadomo co. Nagle usłyszałam, że ktoś wtargnął na nasze terytorium… - Lau, chcesz może ka… napkę? – usłyszałam głos swojej siostruni. Ta to ma wyczucie czasu!! Nie odrywając się od chłopaka machnęłam jej, by se poszła. Już jej nie usłyszałam ponownie, więc chyba mnie posłuchała. A ja i Ross? Wciąż nam mało! Minął chyba już rok, a my wciąż przyklejeni do siebie. Przynajmniej mamy spokój… Po chwili usłyszałam dzwonek blondyna. Niech ktoś wywali ten głupi telefon przez okno!! Niestety musieliśmy przestać. - Co za ludzie!! A nie!! Bydło!! Nawet chwili spokoju nie mogą nam dać!! Wkurzył się. Nic dziwnego… W końcu odebrał. - Maia? – powiedział niepewnie. - Gdzie ty do jasnej ciasnoty jesteś?! Tak wrzasnęła, że aż ją usłyszałam. Taa… - Musiałem gdzieś pójść coś załatwić –

Wierszyk - Droga zwana życiem

Kim ja jestem? Każdy mówi swe wersje, lecz ja nie wierzę Idąc swą drogą staram się to zrozumieć Czy to błąd? Teraz widzę jak daleko doszłam Widzę ten sam świat, a ja... Inna? Już nie jestem tą szarą myszką Już nie boję się życia Nigdy więcej... Pamiętam ten dzień, który zmienił wszystko Te twe orzechowe spojrzenie na mnie Dlaczego mnie wybrałeś? Twój uśmiech pozwolił mi ujrzeć... Ujrzeć jak świat jest piękny Miliony kolorów Sprawiłeś, że poczułam się piękna Dziś patrząc w lustro widzę... To samo co ty Słyszę najpiękniejszą muzykę świata To bicie naszych serc niczym jedno Ten sam rytm Idąc swą drogą widzę światło To samo co zawsze, od zawsze Przecież to ty... Czy to koniec mej drogi? Nie... Teraz będziemy iść nią razem Drogą zwaną życiem Nie ważne, że dzieli nas ocean Tylko ty masz klucz do mojego serca Czy jest to miłość? Będąc dziś gdzie jestem, gdzie doszłam

One shot - Love at first sight. What will happen when 2 different worlds collide?

Jestem zwykłą dziewczyną. Zaraz! Wróć! Byłam zwykłą dziewczyną! To może najpierw się przedstawię... Mam na imię Laura, mam 16 lat i mieszkam w Warszawie. Moją pasją jest muzyka no i jestem fanką R5 i moją ulubioną wokalistką jest Demi Lovato. Moje życie wywróciło się do góry nogami, gdy poznałam swojego przyjaciela. Ma na imię Ross. Tak! To członek mojego ukochanego zespołu! To może opowiem wszystko od początku… *niemalże rok temu* 11 października 2013 r. Zwykły dzień jak co dzień… Muszę się przyznać, że uwielbiam słuchać R5! Podziwiam takiego jednego blondyna z tego zespołu. Świetnie gra na gitarze i ma anielski głos! Nie że się podkochuję w nim jak miliony jego fanek. Po prostu go lubię i nie ma mowy bym się w nim zakochała! Ja jestem tu, on tam (w sensie, że w Ameryce). On jest starszy i sławny, a ja jestem dziewczyną, o której istnieniu nie wie. A ma na imię Ross Lynch. Taa… Realia XXI wieku… Tak se tu siedzę, słuchając mojego ukochanego ze