6 maja 2014 r.
Drogi
pamiętniczku,
Już jestem w
LA i cudem Ross pojechał z nami. Teraz próbuję powoli wykonać wolę Agnes. Tak,
staram się go poderwać. Na razie nie jest zbyt kolorowo… Tak szczerze, to ja
serio zrobię wszystko byśmy znów mogli być razem, nawet najbardziej
nieprawdopodobne i niemożliwe rzeczy… Chyba już nikt nic nie popsuje. Mam taką
głęboką nadzieję. O ile Agnes nie zmieni zdania… On jest serio gotowy wszystko
dla niej rzucić, mimo że myśli, że ona już nie chodzi po tym świecie. Dlaczego
on nie może mnie kochać w ten sposób?! Ahh życie…
Przejdźmy do
wspomnień…
Wczoraj
miałam tą cudowną randkę. Od tamtej chwili ja i Ross nie odzywaliśmy się do
siebie. Taa… Ale może ten jutrzejszy biwak coś naprawi? Mam taką nadzieję…
Nagle
usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju i kto pokazał się przed moimi oczami?
Vanessa!
- Hey, hey!
Jak ci się tam żyje siostrzyczko?
- Van!
Przytuliłyśmy
się na powitanie.
Tak szczerze
to nie myślałam, że tak szybko się spotkamy. Moi bliscy zawsze mnie zaskakują!
Odkleiłyśmy
się od siebie i usiadłyśmy na moim łóżku.
- Ok, to
teraz opowiadaj wszystko ze szczegółami. Tak tam życie?
- No więc
nakręciliśmy już niemalże połowę sezonu 2 i do końca stycznia musimy go skończyć.
A cała reszta w porządeczku.
- Hmm… A jak
tam z Rossem? Spowiedź u siostry Vanessy. Chcę wiedzieć wszystko.
Jak tylko
usłyszałam jego imię to przestałam myśleć… Co mam zrobić, by ta pechowa randka
poszła w zapomnienie?? Huh, chyba za bardzo mi zależy…
Siostra
zaczęła machać przed moimi oczami. Na chwilę się oderwałam od ziemi. Taa…
- Aaa no tak
– zarumieniłam się – Ross jest moim pierwszym pocałunkiem, jesteśmy parą,
byliśmy na pierwszej randce wczoraj i jest po prostu świetnie. Nie pytaj o więcej
szczegółów, bo nic nie wiem.
Starałam się
to mówić jak najszybciej, by mnie nie zrozumiała mnie zbytnio! Chciała wiedzieć
to ma! Nie mam ochoty zbytnio nad tym się rozczulać…
- Wow Laura!
Spokojnie! No to widzę, że romansik idzie pierwszą parą. Gratuluję siostra –
pogładziła mnie po ramieniu.
- Nie ma
czego...
Powiedziałam
te słowa z nie za bardzo uradowaną miną.
- Co?
Dlaczego? Co jest? – zainteresowała się.
- Nasza
randka była okropnie sztywna. Za każdym razem, gdy jesteśmy razem, to się strasznie
spinam. On zresztą też…
- Oh, to
trochę nie za wesoło. Chyba za dużą presję odczuwacie. Bo ty go serio lubisz,
co nie?
- No tak i
to bardzo. Ale się boję, ze zrobię coś nie tak, bo to mój pierwszy chłopak, a
on już to nie raz przechodził…
- Aaa. To
taki problem. Myślę, że nie powinnaś zbyt dużo myśleć nad tym. Liczy się tylko
to co czujesz i nic więcej.
- Ok,
postaram się. Dzięki siostra – przytuliłam ją.
W tym
właśnie momencie wpadła Rydel i Raini do mojego pokoiku. Ahh, uwielbiam te
dziewczyny! Laura i spółka!
- A mnie też
przytulisz? - słowa blondynki.
- Ej, o mnie
też nie zapomnij – a to powiedziała czarnowłosa.
- Chodźcie
do mnie.
Pokazałam gestem
ręki, po czym podeszły do mnie i się przytuliłyśmy wszystkie cztery. Po chwili
usłyszałam Caluma, który przywędrował do mnie nie wiem czemu.
- Awww. Jak
słodko.
- Calum idź
do chłopaków. To jest strefa tylko dla dziewczyn – zainterweniowała Raini.
- Huh, no
dobrze.
Zrobił załamaną
minę i se poszedł. Trochę mi się go żal zrobiło…
- Co wy na
to, by wybrać się dziś do centrum handlowego? – zaproponowała Van.
Wszystkie
się zgodziłyśmy.
- Dobra, to
nie marnujmy więcej czasu i idziemy! Miasto jest nasze! – słowa uradowanej
Delly.
No i tak
sobie chodziłyśmy po sklepach z 4 godziny i po powrocie przygotowałyśmy się do
wyjazdu na jutrzejszy biwak. Chłopcy też się sobą zajęli cały dzień…
Następnego
dnia obudziły mnie promienie słoneczne. Po jakiś 10 minutach postanowiłam
wstać. Przeciągnęłam się wstając z łóżka i powolnym krokiem podeszłam do okna i
je otworzyłam. Poczułam powiew świeżego powietrza i odetchnęłam głęboko. Czuję,
że zapowiada się ekscytujący dzień…
Po chwili usłyszałam
pukanie i na moje terytorium wtargnął mój ukochany blondyn.
- Hey.
Dobrze się spało?
- Wyśmienicie.
W jakiej sprawie wpadłeś?
- Wiesz…
Wymyśliliśmy ten wyjazd, a ja wciąż nie wiem gdzie jedziemy i co będziemy robić.
Ty się miałam wszystkim zająć.
- No i
wszystko załatwiłam.
Podeszłam do
stolika i podałam chłopakowi kartkę. On zaczął ją czytać z powalająco uradowaną
miną.
- Wow!
Jedziemy na pole namiotowe do lasu, w środku którego jest jezioro! No i nawet
wypisałaś wszystkie atrakcje?! Powinnaś zająć się organizacją wyjazdów!
- Wiesz… Ma
się ten talent – powiedziałam z dumą w głosie.
- Haha. Jasne.
Mogę wziąć tą kartkę?
- Pewnie.
Mam jeszcze 5 zapasowych kopii.
- Ok, ok. A
co do naszej randki…
- Tak wiem.
Powinnyśmy udawać, że to się nie wydarzyło.
Nie dałam mu
dokończyć. I to chyba był błąd…
- Co? Chcesz
o tym zapomnieć? – powiedział z niedowierzaniem w głosie.
- A nie to
miałeś na myśli?
Trochę zrobiło
mi się głupio. Laura znów za dużo gada. Taa…
- Chciałem
powiedzieć, że nie było wcale aż tak źle, ale widzę, że ty myślisz inaczej.
Nie
odezwałam się, bo nie wiedziałam co powiedzieć. Tak mi głupio…
- Nawet nie
zaprzeczysz?
- Po co?
Skoro to prawda?
- Aha. Wiesz…
Muszę już iść.
- Co? Nie.
Ross poczekaj!
Chłopak
wyszedł z mojego pokoju i trzasnął drzwiami. Co ja do jasnej ciasnej
wyprawiam?!
Opadłam na swoje
łóżko i zaczęłam się walić po swoim pustym łbie. Dlaczego zawsze wszystko muszę
popsuć?! Postanowiłam się nie użalać nad sobą i szybko spakowałam swoje rzeczy
i przygotowałam do wyjazdu. Po nie całej godzinie już stałam pod hotelem,
czekając na resztę. Do tej pory zeszli tylko Rydel i ja. Po chwili dołączyli do
nas Raini i Calum. Reszcie jak widać się nie śpieszyło… Po 10 minutach wszyscy
już siedzieli w małym busie, który wypożyczyłam. Czas na przygodę!
2 godzinną
podróż umiliła przyjemna muzyczka z głośników i wygłupy Rocky’ego i Ell’a.
Jakoś to mnie nie dziwi… Bus się zatrzymał i wszyscy wyszli na całkiem sporą
leśną polanę. Zapach i dźwięki lasu… Coś bezcennego! Na dodatek jest tu w
pobliżu jezioro! No i co z tego, że wody nie lubię!
Każdy zabrał
swoje torby i bus odjechał. Czas wznieść małe miasteczko namiotowe! Muszę
pogadać z Rossem i mu wszystko wyjaśnić! Zauważyłam, że zajął się swoim
miejscem spania i pomyślałam, że mała rozmowa pod pozorem pomocy, może wypalić.
Podeszłam do blondyna i zapytałam:
- Mogę ci pomóc?
- Jak chcesz
to możesz.
Spojrzał na
mnie, ale szybko odwrócił wzrok… Chwilę później siłowaliśmy się z drutami i po
chwili postanowiłam powiedzieć co planowałam. Dajesz Laura!
- Chciałam,
by nasza randka była czymś wyjątkowym i niezapomnianym. A zamiast romantyzmu,
nie odzywaliśmy się do siebie.
Chłopak nie
odpowiedział i dlatego ciągnęłam dalej:
-
Przepraszam. Nie chciałam, by tak wyszło.
- Nie musisz
przepraszać. To był mój błąd. Następnym razem wymyślę coś lepszego.
- Czyli
wszystko już jest ok? – uśmiechnęłam się.
- Tak –
odwzajemnił mój gest.
Chłopak rzucił
wszystko co miał w rękach i mnie przycisnął do siebie. Ahh! Dla takich momentów
warto żyć! Oderwaliśmy się od siebie i dalej zajęliśmy się namiotem.
Nastał
wieczór, a zaplanowane było ognisko i pewna zabawa… Wszyscy usiedliśmy w kręgu
kolejno: Ja, Van, Delly, Ell, Rocky, Ross, Riker, Calum, Raini. Każdy miał
tackami z jedzeniem i se gadaliśmy. W końcu po posiłku nadeszła chwila na małą
zabawę! Wstałam z drewnianej ławeczki i zaczęłam opowiadać:
- A teraz
czas na małą zabawę. Każdej osobie będą zadawane pytania i ta osoba ma szczerze
na nie odpowiadać. Nie wolno się wykręcać! Od kogo zaczynamy?
- Ja, ja, ja!!
– odezwał się Ell.
Chłopak
podniósł rękę i zaczął ją wymachiwać jak poparzony. Po czym wstał, dalej
machając ręką i na dodatek zaczął podskakiwać w miejscu jak kangur.
Nie mogąc
uwierzyć własnym oczom się zgodziłam. Pierwsze pytanie było od Rocky’ego i
brzmiało tak:
- Czy to
prawda, ze mnie zdradzasz? Podobno znalazłeś sobie nowego kumpla.
Po tych
słowach zrobił obrażoną minę i muszę przyznać, że to wyglądało komicznie!
Perkusista zaczął go gładzić po plecach i mówił:
- To nie prawda!
Tylko ciebie kocham bracie. Oj nie fochaj się. Kupię ci cały koszyk żelek.
- Wzruszyłem
się. Wierzę ci bracie. A żelki chcę dostać jak tylko wrócimy do LA.
Po tych
słowach chłopcy się przytulili. Normalnie tylko zrobić foto i wstawić w ramkę w
kształcie serca.
Ell dostał
jeszcze masę pytań, a po nim był Rocky i przyszła pora na Rossa. Jedno z pytań
było od Rocky’ego:
- Z kim
wolałbyś się przespać? Z Laurą czy z Maią?
- Hmm…
Myślę, że z żadną z nich.
Chyba śnię!
Takie pytanie i taka odpowiedź?! Nie wytrzymałam i palnęłam:
- Co
proszę?! Nie chciałbyś się przespać ze swoją dziewczyną?! Czy ty w ogóle mnie
kochasz?!
Po naszej
grupce rozległ się dźwięk „Uuu”, a ja wściekła gapiłam się na Rossa. W sumie
nie wiem dlaczego była taka moja reakcja… Blondyn niemo się mnie patrzył ze
strachem w oczach.
W życiu się
nie spodziewałam czegoś takiego!
C. D. N.
_________________________________________________________________________
Oto i jest next! :D W sumie sama siebie zaskoczyłam z końcem xD No i przepraszam, że dopiero teraz go dodałam. Nie miałam kiedy pisać no :c Proszę o masę komentarzy i następny gdzieś tak w tym tygodniu będzie xD
Nie no końcówka powala
OdpowiedzUsuńuuuu.... Ale się porobiło.
OdpowiedzUsuńNo Rossy tłumacz się :)
Super rozdział :D
Czekam na next
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZAJEBIASZCZE *__*
OdpowiedzUsuń-Ola
Świetny :3,Daj mi next xD
OdpowiedzUsuńRossdział świetny. Hmmm.... Ciekawe czemu wydawał mi się taki krótki. Przeczytam jeszcze raz!!! Dziś nie pisze długiego koma bo mi się nie chce xD
OdpowiedzUsuńMam ogromnego lenia i prawie nigdy mi się nie chce komentować, ale staram się zwalczać swoją wadę i komentuję wszystkie blogi, które czytam ;)
OdpowiedzUsuńA muszę przyznać, że twojego bloga czytam już od dłuższego czasu i naprawdę go lubię ♥ Rozdział jest bardzo fajny , fantastyczny, boski... chyba nie muszę dalej wymieniać, prawda? :)
Od dziś będę zawsze komentować, a chociaż się postaram. A więc do następnego! Czekam niecierpliwie! :D
Super rozdział! A końcówka, no, nie powiem, zaskoczyła mnie.
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta!
Ross tłumacz się! Już teraz w tej chwili!
OdpowiedzUsuńDzięki za adres <3 Ten blog jest cuudowny, kocham go normalnie, czekam na next :*
OdpowiedzUsuń